Potworny hałas i kurz - w takich warunkach pacjenci czekają na przyjęcie w poradni kardiologicznej. Na pierwszym piętrze bialskiego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego, tam gdzie są przychodnie, trwa remont.
- Czy robotnicy nie mogą kuć, jak nie ma pacjentów? Nie zgadzam się, aby w szpitalu tak traktowano ludzi! Przecież tu są chorzy na serce. Niektórym może się pogorszyć.
Także pani Beata opiekująca się chorą matką, nie kryje zdenerwowania. - Te pracujące młoty i wiertarki fatalnie oddziałują na moją mamę. Nie może tu oddychać, bo ma astmę. Ci, którzy nie muszą tu być, uciekają na inne piętra, bo cały korytarz jest zapylony. Pielęgniarki też zatykają nosy, gdy przechodzą tym fragmentem korytarza. Jest to bardzo przykre. Obawiam się, że mama odchoruje kilkugodzinny pobyt w poczekalni - mówi pani Beata i prosi o interwencję.
Pracujący w sąsiedztwie poczekalni robotnicy są zaskoczeni pretensjami pacjentów. - Zlecono nam roboty i musimy je wykonywać - ucina rozmowę brygadzista.
- Robimy wszystko, aby było dobrze. Szpital nie wymagał innych godzin pracy. Inspektor nadzoru też nie zwracał nam uwagi - wyjaśnia Stanisław Lewczuk, współwłaściciel firmy "Bialbud”, która remontuje szpital.
Skargami pacjentów zaskoczona jest Joanna Kozłowiec, rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego. - W Zespole Poradni Specjalistycznych przygotowywane są nowe pomieszczenia dla poradni chirurgicznej. Dzięki tej modernizacji pacjencio będą mogli korzystać z porad chirurgów codziennie do godz. 20 - mówi rzecznik szpitala, która przyznaje, że najbardziej uciążliwe są dla pacjentów prace budowlane, np. rozbiórkowe.
- Robotnicy pracują popołudniami, ale również w tych godzinach czynne są niektóre poradnie np. kardiologiczna. Postaramy się, by uciążliwości związane z modernizacją były jak najmniejsze.
Remont w przychodni powinien się skończyć do 30 grudnia.