Piekarnię w Rossoszu kupił prywatny przedsiębiorca, który chce zachować jej działalność. Zabiegali o to mieszkańcy gminy.
O sprawie pisaliśmy w grudniu ubiegłego roku. To wówczas ktoś z mieszkańców założył na Facebooku stronę "Ratujmy piekarnię w Rossoszu".
– Sama piekarnia przynosi nieduży, ale jednak zysk. W jej obronie stoją po prostu ludzie, którzy chcą żeby piekarnia w dalszym ciągu działała, ponieważ robi fantastyczne wyroby – mówił nam wtedy autor strony, nie chciał jednak podać swojego nazwiska.
Piekarnia miała pójść pod młotek, bo w likwidacji była cała gminna spółdzielnia Samopomoc Chłopska. Przesądziły o tym względy ekonomiczne. – Brak jest płynności finansowej spółdzielni – tłumaczyła wówczas likwidatorka. – Ludzie nie wyobrażali sobie, że może zabraknąć piekarni. Po ten chleb ustawiają się kolejki. W południe już go nie ma – podkreśla Mateusz Majewski, radny powiatu bialskiego i mieszkaniec gminy Rossosz. Pieczywo można też dostać w Łomazach czy Wisznicach.
Zdaniem mieszkańców, sekretem wypieków jest stara receptura. – Nie ma w nim konserwantów, ani spulchniaczy. Wszystko jest robione na naturalnym zakwasie – podkreśla Majewski.
Ludzie obawiali się, że potencjalny kupiec nie będzie kontynuował tej tradycji. Tymczasem, okazało sie że piekarnię kupił Artur Zaboklicki, który prowadzi w Rossoszu skup i sprzedaż złomu. – Nie było przerwy w działaniu piekarni. Wszystko funkcjonuje, pieczywo jest wypiekane według tej samej receptury – zaznacza pan Artur. – Gruntownego remontu wymaga budynek piekarni – dodaje nowy właściciel i przyznaje, że póki co działalność ta nie przynosi zbyt wielu zysków. Właściciele już zmodernizowali instalację elektryczną, położyli nowe posadzki, odmalowali ściany. Dotychczasowi pracownicy nie stracili zatrudnienia.
Z takiego obrotu sprawy cieszą się mieszkańcy. – Mamy nadzieję, że nowi właściciele piekarni w Rossoszu poradzą sobie w nowej branży oraz utrzymają piekarnię w jej tradycyjnym charakterze ku zadowoleniu i dużej wdzięczności wszystkich okolicznych mieszkańców – zaznacza autor profilu "Ratujmy piekarnię w Rossoszu", który jest pewien, że na szczęśliwy finał złożył się też odzew społeczny.