Podlaski "Młyn-Elewator Łuków” eksportuje do Korei 1300 ton mąki miesięcznie. Jeśli jednak towaru nie wyśle, lub zrobi to za późno musi płacić wysokie kary. Według właściciela firmy to rozbój w biały dzień na polskich przedsiębiorcach.
Firma Iwanowskiego eksportuje już prawie 1300 ton mąki miesięcznie. Tym samym rozwiązuje problem nadwyżek zboża w naszym kraju. Jednocześnie łukowski przedsiębiorca ma poczucie krzywdy. Niedawno Agencja Rynku Rolnego nie zwróciła mu 8640 zł kaucji, bo strona koreańska wstrzymała odbiór zamówienia z powodu strajku w Korei.
– Przesłane przez koreańskiego kontrahenta pismo, opisujące sytuację na rynku koreańskim (kryzys finansowy i gospodarczy), uznaliśmy za niewystarczający dowód na potwierdzenie zaistnienia siły wyższej w rozumieniu, jakie nadaje się temu pojęciu w europejskim prawodawstwie rolnym – wyjaśnia Iwona Ciechan, rzecznik ARR w Warszawie.
Zaznacza jednak, że ARR wystąpiła z zapytaniem do Komisji Europejskiej o możliwość uznania tych okoliczności za przypadek siły wyższej. – Po uzyskaniu odpowiedzi z KE, agencja wyda stosowną decyzję w tej sprawie – obiecuje rzecznik.
Iwanowskiemu dają w kość nie tylko nieżyciowe przepisy, ale też zasady na jakich działa ARR. Na przykład to, że agencja nie przyjmuje zleceń pocztą elektroniczną, tylko faksem lub listownie.
– Wszelkie formalności zabierają nam nawet 80 proc. czasu. Powinienem zająć się produkcją i eksportem, a nie pilnować papierów i terminów w ARR i trząść się ze strachu, czy nie przekroczę czasu pozwolenia o godzinę, lub nie wywiozę 1 kg mąki za dużo. A zabieranie kaucji, to bandycki napad na przedsiębiorcę – mówi Iwanowski.
Firma Iwanowskiego daje pracę ponad 100 osobom, które pracują przy skupie zboża i przemiale mąki oraz eksporcie.