Urzędnicy mówią już o pladze. A chodzi o dzikie wysypiska śmieci, które tropią strażnicy miejscy.
Tylko w ostatnich dniach funkcjonariusze odkryli ponad 20 takich wysypisk. Głównie na obrzeżach miasta, w lasach, na łąkach oraz w okolicach ogródków działkowych. Większość sprawców została jednak zdemaskowana i ukarana. - Strażnicy potrafią do nich dotrzeć za pomocą dokumentów znalezionych w śmieciach. Rachunki, dowody wpłat oraz korespondencja pomagają zidentyfikować winowajcę. Gdy w nieczystościach nie ma dokumentów, wtedy strażnicy miejscy docierają do właścicieli działek- mówi Michał Trantau rzecznik prezydenta.
Jak się okazuje, wytropieni przez straż to z reguły mieszkańcy domów jednorodzinnych, którzy w ten sposób chcą zaoszczędzić na wywozie śmieci. – Gdy zjawiamy się u takiej osoby, przeprowadzamy również kontrolę posesji pod kątem utrzymania czystości i porządku oraz sprawdzamy wszystkie dokumenty związane z gospodarką śmieciową i ściekową na terenie nieruchomości – podkreśla Artur Kozioł komendant Straży Miejskiej. – Każdy ma obowiązek płacenia za śmieci. Pozostawianie ich w nielegalnych miejscach jest niezrozumiałe – uważa z kolei Gabriela Janicka, naczelnik wydziału Gospodarki Komunalnej.
Patrol ekologiczny regularnie sprawdza tereny gdzie mogą występować takie wysypiska. - Za taki proceder przewidziano surową karę. Mundurowi wręczają winnym 500 zł mandatu - zaznacza rzecznik prezydenta. O nielegalnych wysypiskach strażników można informować pod numerem 986.