Dwóm posłom SLD z Łukowa, Arkadiuszowi Kaszni i Wiktorowi Osikowi, nie układa się współpraca. Dotychczas nie udało się im otworzyć - zalecanego przez władze partii - wspólnego biura.
Decyzję o nieudzieleniu rekomendacji posłowi Kaszni na zjazd powiatowy (odbył się w niedzielę) podjęto tydzień wcześniej, na zjeździe miejskim SLD. Przewodniczącą miejskiej organizacji została wtedy wiceburmistrz Łukowa Elżbieta Bednaruk. Arkadiusz. Kasznia wydał potem oświadczenie, w którym zarzucił Wiktorowi Osikowi prowadzenie nagonki i otwarte wskazywanie delegatom, kogo mają wybrać szefem miejskiej rady
- Przekroczone zostały wszelkie granice przyzwoitości, nie wiem, czy posłowi Osikowi wypada otwarcie nakazywać delegatom, kogo mają wybrać. To afront wobec mnie i sześciu tysięcy moich wyborców - oświadcza Arkadiusz Kasznia.
O braku chęci do współpracy między posłami wypowiadają się inni członkowie SLD: - Tyle mówiło się o współpracy i konieczności porozumienia a tego nie ma, tak jak nie ma wspólnego biura obydwu posłów, które miało powstać - uważa Edmund Filipczak.
Po ostatnich wydarzeniach A. Kasznia nie widzi już możliwości współpracy. - To ja pierwszy wyciągałem dłoń i podjąłem starania o otwarcie biura. Teraz nie mogę już pracować razem z Osikiem, bo pewnego dnia mogę zostać zaskoczony wymianą zamków w drzwiach po to, by mnie nie wpuścić do biura - mówi A. Kasznia.
Szef rady wojewódzkiej SLD, poseł Grzegorz Kurczuk, przekonywał zwaśnione strony, że powinni zacząć ze sobą współpracować. - Jeśli nie przestaniecie się wzajemnie zwalczać, to ja tu wkroczę jako trzeci i zrobię porządek - zapowiedział Grzegorz Kurczuk.
Szefem powiatowej rady SLD w Łukowie, podczas niedzielnego posiedzenia tego gremium został ponownie Wiktor Osik.
Zapytany w sprawie konfliktowej sprawy wyjawił Dziennikowi: - Nie miałem żadnego wpływu na decyzje delegatów. Zabrałem głos tylko popierając kandydaturę Elżbiety Bednaruk. Osobiście chciałbym, aby poseł Arkadiusz Kasznia był we władzach powiatowych Sojuszu Lewicy Demokratycznej, ale wyszło inaczej.