Ewakuowani pacjenci wciąż nie wrócili na swoje oddziały. Od pożaru w szpitalu w Białej Podlaskiej mija już kilka dni, ale nie wiadomo jeszcze co było jego przyczyną.
– Pacjenci nadal przebywają w pawilonie Bialskiej Onkologii – mówi Magdalena Us, rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego.
To tutaj w poniedziałkowe popołudnie wybuchł pożar, który objął skrzydło dwóch oddziałów: zakaźnego oraz ftyzjopulmonologicznego. 30 chorych przeniesiono tymczasowo na onkologię. – Mamy nadzieję, że do końca tego tygodnia pacjenci wrócą już na swoje oddziały – zaznacza Us. W pożarze nikt nie ucierpiał.
– Trwa szacowanie strat. Jak dotąd, nie jest znana przyczyna pożaru – przyznaje rzeczniczka.
Ale pracuje nad tym specjalny zespół powołany przez dyrektora. – Jego zadaniem jest zbadanie sytuacji kryzysowej polegającej na pożarze w kanale instalacyjnym szpitala – tłumaczy Us. To właśnie tam było zarzewie, dokładnie pod szpitalną kuchnią. Zadymienie było tak silne, że na początku strażacy mieli trudność z odnalezieniem źródła. Jeszcze w poniedziałek wieczorem przystąpiono do oddymiania oddziałów.
– Pomiar trujących gazów, zwłaszcza tlenku węgla wykazał, że ich stężenie było już wtedy bezpieczne – przyznaje kapitan Konrad Bojarczuk, zastępca rzecznika Komendanta Miejskiego PSP. We wtorek działania straży polegały na dostarczeniu prądu do budynków, gdzie instalacja elektryczna uległa zniszczeniu.
Szpital uruchomił Biuro Informacji Kryzysowej. Rodziny pacjentów mogą kontaktować się telefonicznie (533 348 313, 513 060 453), by uzyskać informacje o swoich bliskich.