Nie dość, że odzież z pojemników wcale nie trafia do biednych, to firma nie dba nawet o jej regularne odbieranie.
- To przykre, że nikt nie liczy się z wysiłkiem tych, którzy starają się uprać i ładnie zapakować ubrania, by dobrze służyły innym. Coraz bardziej tracimy zaufanie do organizatorów akcji zbiórki odzieży - mówi pan Józef z ul. Warszawskiej, który ostatnio widział worki pełne ubrań przy pojemnikach obok ulic Artyleryjskiej, Kopernika i pl. Trzech Krzyży.
Kontenery należą do firmy "Wtórpol” ze Skarżyska-Kamiennej. Firma już nie współpracuje z Polskim Czerwonym Krzyżem. Dlatego z pojemników zniknął firmowy znak PCK i informacja, że odzież trafia do potrzebujących. Obecnie "Wtórpol” prowadzi czysto komercyjną działalność.
- Zwróciliśmy się do nich na piśmie, aby bardziej dbali o swoje pojemniki - mówi Waldemar Godlewski, zastępca bialskiego prezydenta. - Poleciliśmy też, aby zostały zdemontowane z tych miejsc, na które nie mają zgody. Niektóre sami przewieźliśmy w inne miejsca. Jeśli nie zareagują, wywieziemy je na wysypisko - ostrzega.
Wczoraj zapytaliśmy Monikę Cisowską ze "Wtórpolu”, kiedy zostaną opróżnione kontenery w naszym mieście. - Dziś właśnie wysłałam samochód do Białej Podlaskiej. Pojemniczki będą opróżnione. Robimy to dwa razy w miesiącu - zapewnia Cisowska.
Odzież, która niszczeje w pojemnikach komercyjnej firmy, mogłaby trafić do tych, którzy naprawdę jej potrzebują.
- Codziennie rano w naszej siedzibie przy ul. Warszawskiej 14 przyjmujemy odzież używaną. Musi być jednak czysta i złożona. Nie bierzemy ubrań brudnych, czy z molami - mówi Jarosława Semeniuk z Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej w Białej Podlaskiej.
Ubrania można też przynieść na szpitalnego oddziału ratunkowego przy ul. Ertebelskiej. - Poszukujemy też miejsca i ludzi do pomocy w zbiórce odzieży dla ludzi potrzebujących. Starostwo już nam obiecało pomoc organizacyjną - mówi Eugenia Denicka, przewodnicząca Związku Zawodowego Pracowników Służby Zdrowia.