Ludzie obawiają się, że przy pierwszym większym wstrząsie runą mury ich domu. W centrum miasta stoi rudera, a jej mieszkańcy łatają ściany.
Pani Eugenia w takich warunkach mieszka od lat ośmiu. Ostatnio rozpłakała się w biurze ZGL, bo tak nie da się żyć. Dodaje, że nawet tapet nie można przykleić do takiego muru, bo osypuje się pod dotknięciem.
Kilkanaście lat temu na tym budynku wisiała już tablica "Dom do rozbiórki”. Później ją zdjęto. Dwa razy był tu robiony remont. Na czas prac przekwaterowano wówczas mieszkańców do baraków.
Pani Eugenia przed kilkoma laty otrzymała pismo z Urzędu Miasta, w którym przeczytała, że lokal jest w "dostatecznym stanie technicznym”.
Mieczysław Ruta, prezes spółki ZGL, przyznaje, że sytuacja z budynkiem przy ul. Moniuszki 4b jest skomplikowana.
- Być może pani Kowalczyk dostanie inne mieszkanie jeszcze w tym roku. Zastanowimy się, czy po jej wyprowadzce, gdy jeszcze zostaną w kamieniczce dwie inne rodziny, będzie sens przeprowadzania tam remontu. Weźmiemy pod uwagę możliwość wysiedlenia wszystkich lokatorów. Być może zburzymy ten stary dom i postawimy nowy budynek - rozważa Ruta.
Roman Siekierka, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta, przyznaje, że w centrum Białej Podlaskiej większość budynków jest w złym stanie. - Prawie wszystkie nie mają podpiwniczeń. Stropy są ocieplone prasowaną słomą. Wszystkie kwalifikują się do kapitalnego remontu. Razem z ZGL przygotowujemy dokumentację do wystąpienia o dotacje unijne, by to sfinansować. Dotyczy to mieszkań gminy, wojska i kolei oraz wspólnot mieszkaniowych - informuje Siekierka.