Rzucam wszystko i kupujemy alpaki - tak w grudniu pomyślała Natalia Horbaciuk z Międzyrzeca Podlaskiego. A już w marcu do domu Horbaciuków przyjechały cztery alpaki: Falco, Frodo, Carlos i Jeremiasz
Z wykształcenia jestem pedagogiem specjalnym, przez kilka raz pracowałam z dziećmi w ośrodkach opiekuńczych - opowiada pani Natalia. - Urodziłam drugie dziecko i zastanawiałam się, co będę dalej robić zawodowo, bo sytuacja w oświacie jest niestabilna. I akurat wtedy, jak to mama na macierzyńskim, oglądałam telewizję śniadaniową. Był wywiad z panem, który prowadzi alpakoterapię. Pomyślałam „rzucam wszystko i kupujemy alpaki” - żartuje nasza rozmówczyni.
Suri i Huacaya
Odważny pomysł spodobał się mężowi pani Natalii. - Uwielbiam zwierzęta, dlatego już następnego dnia zbierałem materiały i szukałem, gdzie można kupić te zwierzęta - przyznaje Grzegorz Horbaciuk. Później, na działce koło domu pan Grzegorz zbudował alpakarnię, czyli dom dla alpak. W marcu Falco, Frodo, Carlos i Jeremiasz byli już u Horbaciuków.
- To samce, kupiliśmy je od hodowców spod Lublina i Białegostoku. To dwie odmiany: Suri oraz Huacaya. Te pierwsze mają długie, jedwabiste futro, a Huacaya charakteryzują się bardziej puszystymi kędzierzawym owłosieniem - opowiada pani Natalia. To alpaki, które urodziły się w Polsce. Za takie trzeba zapłacić kilka tysięcy. - Niektórzy hodowcy sprowadzają zwierzęta z Peru, Chile czy Nowej Zelandii, wtedy trzeba liczyć się z wydatkiem kilkudziesięciu tysięcy złotych - opowiadają właściciele „Alpakowe Love”. Pod tym szyldem pani Natalia prowadzi między innymi alpakoterapię.
Wpływ na ludzi
- Skończyłam kurs na ten temat. W Polsce wciąż niewielu jest takich specjalistów - zauważa nasza rozmówczyni. Alpakoterapia to rodzaj zooterapii, takiej jak dogoterapia czy hipoterapia. - Ktoś zobaczył, że alpaki mają wspaniały wpływ na ludzi, nie tylko na niepełnosprawnych. Alpakoterapaię można stosować jako metodę wspomagającą procesy rehabilitacji czy ogólny proces rozwojowy u dzieci - tłumaczy pani Natalia.
Obecnie „AlpakoweLove” prowadzi takie zajęcia z kilkoma podopiecznymi. - Taka forma terapii odpowiednia jest zarówno dla osób niepełnosprawnych ruchowo oraz intelektualnie, dla osób z autyzmem, zespołem Downa czy dziecięcym porażeniem mózgowym. Dzieci nie boją się alpak, zwierzęta mają miłą w dotyku wełnę, która jest hipoalergiczna - dodaje pani Natalia.
Jedne alpaki strzyże się raz w roku, a na przykład te z odmiany Suri: raz na dwa lata. - Z tej wełny można robić czapki, albo kołdry. Bo jest bardzo lekka i cieplejsza od wełny owczej. Poza tym, ma właściwości termoizolacyjne - dodaje pan Grzegorz. - Najcenniejsza jest wełna z pierwszego strzyżenia i my taką już mamy. Magazynują ją aby w przyszłości posłużyła im jako wypełnione do kołdry.
Mądre i wrażliwe
Pierwsze alpaki trafiły do Polski w 2003 roku. - Bardzo dobrze odnajdują się w naszym klimacie, nawet zimą, bo przecież tam, gdzie występują w Ameryce Południowej, w Andach, żyją na wysokościach od 3500 do 5000 m n.p.m. Przyzwyczajone są więc do klimatu wysokogórskiego - tłumaczy pan Grzegorz. Wyróżniają je miękkie poduszki kopyt oraz dwudzielna warga. - Jedzą głównie siano, w sezonie trawę, dostają także paszę z witaminami.
Zdaniem Horbaciuków, to bardzo mądre zwierzęta. - Rozpoznają twarze i kolory, szybko się uczą. Na przykład woziliśmy je na zajęcia do przedszkola. Po jednym razie, same już wskakiwały do auta. Umieją nawet chodzić po schodach - zaznacza pani Natalia. Alpaki są jednak wrażliwe. - Trzeba dobrze je poznać, aby wiedzieć co im jest. Na pewno lubią życie stadne. Nie mogą być hodowane pojedynczo, bo wtedy autentycznie się stresują - podkreślają właściciele „Alpakowe Love”. Co wydawać się mogło mitem, jest prawdą: faktycznie, alpaki plują. - One w ten sposób się kłócą, plują z reguły na siebie, na przykład gdy odganiają się przy jedzeniu - tłumaczy pani Natalia.
Odpowiedzialna decyzja
- Z Falco i Frodo mieliśmy szczególne szczęście, bo są stworzone do alpakoterapii, lubią kontakt z człowiekiem, można się do nich przytulać, czochrać za futro. Z innymi od początku pracowaliśmy, poświęcając im dużo czasu, aby przyzwyczaiły się do nas mówi pani Natalia. W „Alpakowe Love” można umówić sie na spacer z tymi zwierzętami. - Wtedy zakładamy im specjalne uprzęże i spacerujemy po okolicy.
Rodzina chce jeszcze dokupić dwie alpaki. Tak, aby na zmianę pracowały i nie były zmęczone. Alpaki wpływają pozytywnie również na nich. - Na pewno wnoszą dużo spokoju - podkreślają właściciele. Zwierzęta żyją do 25 lat. - To jest odpowiedzialna decyzja. Zwierzęta przyzwyczajają sie do ludzi. A czasami trzeba zakładać gumowce, brać widły i sprzątać alpakarium, więc są przy nich obowiązki - podkreślają Horbaciukowie, którzy są na bieżąco w kontakcie z innymi hodowcami dzięki grupie na Facebooku. - Czerpiemy wiedzę od doświadczonych hodowców na przykład z Niemiec i przecieramy szlaki.