Radnemu Stanisławowi Nikołajczukowi z PiS nie podoba się, że na pokrywach studzienek kanalizacyjnych wytłoczono herb Białej Podlaskiej z wizerunkiem Michała Archanioła. – Jak możemy poniżać tak naszego patrona – pyta oburzony.
– Przecież tam są nieczystości i błoto. Jak możemy tak poniżać patrona miasta? Archanioł znajduje się przecież na pomniku i sztandarach. Usłyszałem odpowiedź, że herb może być wszędzie – mówi wzburzony radny. Uważa, że tak oznaczone włazy powinny zniknąć z ulic.
Część mieszkańców jest podobnego zdania, co radny PiS. – To profanacja. A jakby ktoś tak deptał polskiego orła, to też byłoby dopuszczalne? Znak miasta powinien być uszanowany. Czczony w mieście Michał Archanioł, m.in. jako patron jednej z parafii, ma być tak traktowany? Nie pasuje – mówi pani Anna z Białej Podlaskiej.
Łukasz Hodun z gabinetu bialskiego prezydenta, wyjaśnia, że herb na włazach kanalizacyjnych został umieszczony na początku lat 90. ub. wieku, jeszcze za prezydentury Mirosława Radeckiego. – Temat umieszczenia herbu na włazach poruszany był na sesjach ówczesnej Rady Miasta. – Ale pełnej dokumentacji określającej, na jakich zasadach tam się znalazł, nie odnalazłem – przyznaje Hodun.
Dodaje, że od pięciu lat nie wytłacza się już herbu na włazach. – Pokrywa jest wypełniana betonem i złodzieje złomu nie mają już z niej pożytku.
O radnym Stanisławie Nikołajczuku było już głośno pod koniec grudnia, kiedy zażądał usunięcia rozstawionych na ulicach Białej Podlaskiej plakatów reklamujących sztukę kabaretową "Seks grupowy, czyli psychoterapia”. Uznał, że to prowokacja.