Badania potwierdziły, że 19-letnia uczennica liceum w Radzyniu Podlaskim zmarła na sepsę. W mieście popłoch. Przerażenie wywołuje zwykły katar.
- W jej krwi znaleźliśmy meningokoki. To była sepsa - mówi Mirosław Starzyński, szef radzyńskiego sanepidu. Próbki trafią teraz do Warszawy.
A zaczęło się niepozornie: wymiotami i gorączką. Wieczorem rodzina Sylwii wezwała lekarza. Kroplówka przyniosła ulgę. Nie na długo. W sobotę dziewczyna trafiła do szpitala. Rano zmarła.
W mieście huczy o wielkiej zarazie. - Ludzie piszą o czterech zmarłych i siedmiu osobach w agonii - opowiada Zdzisław Janus, dyrektor Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych, gdzie uczyła się Sylwia. Do szpitala dotarły plotki o 90 osobach, które trzeba było hospitalizować.
- Strach jest tu wielki - wzdycha Bogumiła Żukowska, opiekunka dwóch uczennic podstawówki. - Boję się puszczać je do szkoły. Ale nie mam wyjścia. Zaraza może być nawet w domu.
Niektórzy uczniowie na lekcje nie poszli. Ale dyrektor Janus twierdzi, że jest ich tylu, co zwykle. Zaprzecza mu dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1. - Absencja jest u nich bardzo duża. Tak mi mówił ich wicedyrektor - twierdzi Marian Marciniuk. - Chyba zrezygnuję z zajęć dla dzieci spędzających ferie w mieście. Możliwe, że odwołamy wyjazd na obóz narciarski do Krościenka, choć opłaciliśmy już stoki i noclegi.
Ale w szkole Sylwii panuje spokój. - Lekarz nam wszystko wyjaśnił. Nie ma się czego bać - mówi Ewa Trojek, uczennica ZSP. Z kolegami z klasy zmarłej dziewczyny nie udało nam się porozmawiać. - Nie chcą rozmawiać z dziennikarzami - twierdzi Wiesław Korólczyk, wicedyrektor zespołu.
Lekarze uspokajają: sepsa rozwija się tylko w osłabionym organizmie. Przekonują, że jeden na 1000 lub 5000 nosicieli może zachorować. Ale ludzie wiedzą swoje.- Zespół szkół powinien być zamknięty - mówi Żukowska.
Strach budzi nawet zwykły katar. Ludzie drżą, że to już sepsa. - Musimy sprawdzać takie przypadki - mówi Grzegorz Duszyński, dyrektor ds. lecznictwa w radzyńskim szpitalu. Prawdziwe oblężenie izba przyjęć przeżywała w nocy z soboty na niedzielę, gdy zaczęli zjeżdżać tam ludzie, którzy mieli kontakt z Sylwią. - Musieliśmy ściągać lekarzy z domów i otworzyć dodatkowy gabinet w ambulatorium. Dzisiaj sytuacja trochę się uspokoiła.
Dzisiaj lubelski sanepid ma podać wyniki badań wymazów z nosa i gardła pobranych od 59 osób, które miały kontakt z dziewczyną. Dzisiaj odbędzie się pogrzeb Sylwii.