Na unikatowe malowidła ścienne natrafił Grzegorz Gołubiak, lubelski konserwator zabytków.
(pow. bialski).
- Robiąc odkrywki na łuku tęczowym nad prezbiterium, zauważyłem pod zewnętrzną warstwą farby dwie namalowane figurki: damską i męską. Zaciekawiło mnie, że pod stropem jedna z postaci była jakby ucięta. Pomyślałem, że pod sufitem powinien być dalszy ciąg obrazu - opowiada Grzegorz Gołubiak. Nie mylił się. Gdy usunął dwie sufitowe deski, ujrzał kontynuację łuku tęczowego z całym malowidłem. - Przedstawiona jest na nim scena ukrzyżowania Chrystusa - dodaje konserwator. - Malowidło jest pięknie zachowane. Nieliczne zacieki nie naruszają cennej kompozycji.
- Jestem poruszony tym znaleziskiem. Odkryte fragmenty malowideł ściennych pochodzą z pierwszej połowy XVIII wieku i są unikatowee w skali regionu - mówi Jan Maraśkiewicz, kierownik bialskiej Delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. - To najstarsze odkrycie w drewnianym kościele na południowym Podlasiu.
Z odkrycia cieszy się też ks. Mirosław Rogoźnicki, proboszcz parafii w Ortelu. - To najstarsze i najcenniejsze z zachowanych polichromii w stylu ikonowym. Malowidła trzeba zakonserwować i pokazać światu - mówi ksiądz Rogoźnicki. Ma nadzieję, że teraz Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego wesprze jego niewielką parafię w ratowaniu świątyni. To jeden z najcenniejszych zabytków na Podlasiu. Kościół zbudowano w 1706 roku bez użycia gwoździ. Remont tej kulturowej perełki ciągnie się od wielu lat.
- Do tej pory odnowiliśmy ołtarze i obrazy na płótnie. Trwa wymiana szalunków, wzmacniany jest zrąb kościoła - wylicza proboszcz. Na remont otrzymuje tylko niewielkie wsparcie z Urzędu Marszałkowskiego, Urzędu Gminy w Piszczacu i bialskiej Delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. Ale to za mało. - Jeśli nie pomoże nam ministerstwo kultury, odnawianie świątyni będzie się ciągnąć w nieskończoność - kończy ks. Rogoźnicki.