Kamieniczne (pow. bialski). Dziś po północy w pożarze domu zginęły dwie osoby .
- Wezwanie otrzymaliśmy około godziny 1 w nocy. Do pokonania mieliśmy 14-kilometrową trasę. Gdy dojechaliśmy na miejsce ogień objął już cały budynek - mówi brygadier Mirosław Panasiuk, dowódca bialskiej Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej PSP.
Kilka godzin po tragedii na miejsce przyjechała rodzina pogorzelców. Rano dwie siostry szukały jakichkolwiek dokumentów rodzinnych.
dziń wcześniej, w niedzielę po południu jedna z sióstr gospodarza, Wiesława Żuk, odwiedziła swojego brata. 55-letni Tadeusz J., akurat pił piwo ze znajomym z sąsiedniej wsi.
- Boże mój! Jakaż to tragedia! - rozpacza pani Zofia, druga siostra gospodarza. - Mój brat był kawalerem. Miał miękkie serce do gości. Przyjmował osoby, które w melinach w Roskoszy i innych wsiach kupowały alkohol po 5 zł.