Nadleśnictwa rozpoczynają sprzedaż choinek. A straże Leśna i Miejska – kontrolę handlujących. – Nie ma litości dla choinkowych złodziei – zapowiadają.
Podobnie było w okolicach Chotyłowa. – Widziałem wiele zniszczonych świerków, ale sprawców jeszcze nie złapaliśmy – mówi Łukasz Sulej z miejscowej Straży Leśnej.
Większość skradzionych choinek trafia na targowiska. – Wszystko jest w porządku, jeśli ich właściciel może udowodnić, skąd pochodzą drzewka – mówi Małgorzata Kołodziejczyk, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Lublinie. – A jeśli nie, grożą im wysokie kary. Nawet do 500 złotych.
Straż Miejska w Białej Podlaskiej od kilku dni kontroluje handlarzy choinek. – Na razie wszystko jest w porządku, ale jesteśmy czujni – zapewnia Henryk Nędziak, zastępca komendanta. – Sprawdzamy nie tylko pochodzenie drzewek, ale również to, w jaki sposób są sprzedawane. Upomnieliśmy kilka osób, m.in. na ul. Sądowej, że utrudniają przejście pieszym.
W Lublinie miejsca, gdzie można kupić drzewka patroluje również Straż Leśna. – Najgorsze dni dopiero przed nami – przewidują strażnicy i zapowiadają wzmożone kontrole jutro i pojutrze. – Najwięcej kradzionych choinek pojawia się tuż przed Wigilią.
Obok kontroli wszystkie nadleśnictwa prowadzą sprzedaż choinek. – W tym roku wycięliśmy 12 tysięcy drzewek, głównie świerków i trochę sosen – mówi Kołodziejczyk. – To znacznie mniej niż w ubiegłych latach. Zapotrzebowanie jest dużo mniejsze. Poza tym prywatne plantacje oferują jodły, daglezje i świerki srebrzyste.
W wielu miejscach, m.in. przy ul. Lipowej w Lublinie, drzewka można kupić przez całą dobę. – Jeśli ktoś będzie chciał kupić choinkę o godz. 4 nad ranem, nie ma problemu – mówi Wiesław Sipta. (pim)