– Ten pan czuje się chyba jak strażnik Teksasu. Parkuje, gdzie popadnie – skarży się pan Adrian z Białej Podlaskiej. Problem dotyczy strażnika miejskiego, który zarówno swoim prywatnym, jak też służbowym samochodem parkuje m.in. na chodniku. – A przecież strażnik ma czuwać nad ładem i przestrzeganiem przepisów – denerwuje się mieszkaniec.
– To jest notoryczne zachowanie. Ludzie zwracali mu uwagę, ale bez rezultatu – mówi pan Adrian i pokazuje nam zdjęcia nieprawidłowego parkowania. Do takich sytuacji dochodzi w sąsiedztwie jednego z bloków przy ulicy Mickiewicza.
– Ten pan przyjeżdża na przykład podczas służby. Zostawia samochód na pół godziny na chodniku, w tym czasie idzie do domu. A piesi muszą iść trawnikiem. Wiele razy widziałem, jak matki z wózkami mają problem z ominięciem samochodu – opowiada nasz Czytelnik.
Na zdjęciach widać również, że w podobny sposób strażnik parkuje swoje prywatne auto. – Praktycznie codziennie do tego dochodzi. Czy to jest dobry przykład? To psuje wizerunek Straży Miejskiej – uważa pan Adrian. Jego zdaniem to „nadużycie władzy”. – Żadne prośby nie pomagają. Ten pan uważa, że jest na „prywatnym parkingu” – relacjonuje mieszkaniec i zastanawia się, czy taka osoba powinna pracować w straży.
Komendant Straży Miejskiej Henryk Nędziak przyznaje, że o takim zachowaniu strażnika dowiaduje się od nas. – Te przedstawione zdjęcia są wystarczające. Parkowanie jest niewłaściwe i w przyszłości nie może mieć miejsca – podkreśla komendant. – Będę rozmawiał z tym pracownikiem, a jeżeli sytuacja powtarzałaby się, to będą wyciągnięte wobec niego konsekwencje służbowe – zaznacza Nędziak.
W bialskiej jednostce pracuje 20 strażników. Straż działa w trybie 24–godzinnym. Na swoim stanie ma dwa samochody, dwa rowery i jednego busa. W tym roku, na utrzymanie Straży Miejskiej, w budżecie zaplanowano 1,6 mln zł. Najwięcej pochłaniają wynagrodzenia dla załogi.