Olbrzymia hala sportowo-widowiskowa na 3000 miejsc. Południowa obwodnica z nowym mostem. Kilkadziesiąt kilometrów nowych ulic. Wiadukt nad magistralą kolejową E-20. Doprowadzenie głównych dróg dojazdowych do lotniska – to tylko niektóre z inwestycji, o jakie zabiega Biała Podlaska.
Teraz chodzi o to, by znaczną część pieniędzy na tak ambitne plany zdobyć z dotacji unijnych. – Do Urzędu Marszałkowskiego w Lublinie wysłaliśmy wiele projektów – przyznaje Maciej Buczyński, naczelnik Wydziału Strategii i Rozwoju Urzędu Miasta. – Wstępnie zgłosiliśmy je do Regionalnego Programu Operacyjnego. Liczymy, że mogłyby zostać sfinansowane w ramach dotacji przeznaczonych dla Lubelszczyzny z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego na lata 2007–13.
Władze miasta liczą, że tylko duża aktywność w staraniach o dotacje unijne ma szansę powodzenia. Rząd zapowiedział bowiem, że będą ograniczenia: w regionach będzie można realizować najwyżej po kilkanaście wielkich projektów. Czyli tyle, ile chciałaby sama Biała Podlaska. Prezydent Andrzej Czapski przypomina jednak, że dotychczas skuteczność miasta w staraniach o środki zewnętrzne była bardzo duża. Dlatego liczy na kontynuację dobrej passy.
– M.in. chcemy razem z Akademią Wychowania Fizycznego wybudować wielką halę sportowo-
widowiskową. Bo dziś trudno organizować w mieście większe imprezy, choćby koncerty. W małych salach, którymi dziś dysponujemy, nie można sprzedać tylu biletów, aby zwróciły się koszty – tłumaczy Czapski.
Prezydent przyznaje jednak, że ryzyko jest spore. Podaje przykład bezskutecznych starań o dotację na rewitalizację parku Radziwiłłowskiego, mimo że miasto wyłożyło na samą dokumentację 350 tys. zł.
– Będziemy zabiegać o środki na park w latach przyszłych. Wtedy dotacje mogą sięgać nawet 80 procent wartości inwestycji – nie ustępuje Czapski.
Krytycznie do tych planów podchodzi opozycyjny radny Marcin Kochnio, szef Komisji Rozwoju Gospodarczego i Budżetu. – Moim zdaniem to science fiction. Zwłaszcza że zadłużenie miasta wynosi prawie 47 mln zł, że trzeba płacić duże odsetki i spłacać kredyty.
Ale nawet radny przyznaje, że nie ma innej drogi niż starania o dotacje zewnętrzne. – Plany Czapskiego są jednak bajeczne. W pewnym sensie jest to program wyborczy prezydenta – krytykuje Kochnio.