Lisy żyjące w podłukowskich lasach są coraz mniej zagrożone wścieklizną.
Powiat łukowski był ostatnio szczególnie zagrożony wścieklizną. Tylko w tym roku ogniska wścieklizy występowały w Łukowie, Aleksandowie, Jeziorach i Gołowierzchach. W kwietniu wściekłe lisy pojawiły się w Kolonii Bystrzyckiej, Sięciaszce i Zabielu. Zdaniem powiatowego lekarza weterynarii Leszka Mioduskiego winę za ostatnią falę wścieklizy ponosi pojawiajaca się wraz z wiosną cieczka u samic. Wzrasta też populacja lisów w powiecie łukowskim, w 1999 roku żyło ich około 200, teraz jest już około 500.
Na lasy zrzucono z czterech samolotów 26 tysięcy kostek o smaku i zapachu ryby ze szczepionką. Szczepienie takie zostało przeprowadzone po raz pierwszy. Na każdy kilometr kwadratowy lasów, zagajników, pół, łąk spadało średnio 20 dawek szczepionki.
Jak nam powiedział zastępca łukowskiego nadleśniczego Andrzej Decka, nie wszystkie kostki zjadły lisy: - Wiele z nich zjadły dziki, psy i koty - mówi A.Decka.
O tym, czy szczepienie było skuteczne będzie można się przekonac dopiero po kontrolnym odstrzale lisów. Zwłoki zwierząt mają być poddane specjalistycznym badaniom. O ostatecznym końcu walki z wścieklizną będzie można mówić pod warunkiem, że po miesiącu od końca szczepienia nie będzie kolejnych przypadków wściekłych lisów.