Przewoźnicy z Lubelszczyzny protestowali wczoraj przed terminalem w Koroszczynie. Przez kilka godzin odprawa celna ciężarówek była wstrzymana. Protest był ogólnopolski. Transportowcy wyjechali na drogi w kilkunastu miejscach Polski. Powód? Branża ma dość bierności polskiego rządu m.in. wobec niemieckich przepisów o minimalnym wynagrodzeniu.
- Przed terminalem już ustawiła się kolejka blisko 250 ciężarówek, które chcą z Polski przedostać się na Białoruś - relacjonowała w godzinach popołudniowych Marzena Siemieniuk, rzecznik prasowy Izby Celnej w Białej Podlaskiej. W normalnym 12-godzinnym trybie odprawianych jest tu ok. 500 ciężarówek. Blokada trwała do godz. 18. - Jest spokojnie, pokojowo- zapewniał nas w czasie protestu Krzysztof Maliszewski właściciel firmy transportowej. Na koniec 2014 roku zanotował 83-procentowy spadek obrotów.
Cała branża jest pod kreską. - Niemcy każą stosować w polskich przedsiębiorstwach transportowych niemieckie stawki wynagrodzeń, czyli 8,5 euro za godzinę. Z kolei administracja rosyjska nakłada na naszych kierowców wysokie kary. Rządy tych krajów narzucają nam swoją wolą. A nasze państwo nie reaguje - denerwuje się Jarosław Jakoniuk prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Przewoźników w Białej Podlaskiej. Transportowcy mają jeszcze jeden postulat dotyczący regulacji kwestii ryczałtów za nocleg we Francji czy Belgii. - Chodzi o to, że kabina nie jest tam traktowana jako miejsce odpoczynku i musimy płacić ryczałt-dodaje Jakoniuk. Polski rynek to 150 tys. ciężarówek do transportu międzynarodowego. - Obecnie, zastanawiam się czy nie redukować floty i nie zacząć zwalniać kierowców. Ale nadal czekamy na ruch ze strony rządu - przyznaje Piotr Bochno, właściciel firmy z Wisznic. Przewoźnicy czekali na jakąś reakcję od kilku miesięcy.
- Wykorzystaliśmy wszystkie metody pokojowe. Negocjacje nie przyniosły rezultatów. Dlatego nasze działania przybierają ostrzejszą formę - tłumaczy Maliszewski.
W piątek organizatorzy protestu spotkali się w Warszawie z minister infrastruktury i rozwoju Marią Wasiak. Pomimo tego, przewoźnicy protestu nie odwołali. Dostali zapewnienie od rządu, że w połowie kwietnia zostanie powołana komisja do spraw rozwiązywania problemów transportowców. Jeżeli to nie pomoże, we wrześniu branża planuje większy strajk i blokadę w całym kraju.