Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Molo nad jeziorem Białka w powiecie parczewskim (Łukasz Dudkowski)
Tak wynika z pierwszych wyników badań próbek, które sanepid pobrał we wtorek nad jeziorem. Na wyniki badań żywności trzeba jeszcze poczekać.
Nad jeziorem zatruły się dzieci, które odpoczywały na koloniach w ośrodku Red Lion oraz ich opiekunowie. Cały turnus liczył 120 osób. We wtorek rano znaczna część tej grupy zaczęła skarżyć się na bóle brzucha, wymioty i biegunkę. Wiele dzieci trafiło do szpitali.
– Według informacji, jakie mieliśmy w czwartek, zatruło się 50 osób – informuje Ewa Kuśmierz z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Parczewie.
Jakie były przyczyny zatrucia? – Jeszcze nic konkretnego nie możemy powiedzieć. Cały czas czekamy na wyniki badań żywności i chorych – mówi Ewa Kuśmierz z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Parczewie.
Wiadomo jednak, że inni turyści nie muszą się bać wody nad jez. Białka. – Wiemy, że woda w ujęciu i w kąpielisku była dobra – informuje Kuśmierz.
Kolejne wyniki badań pojawią się w przyszłym tygodniu.
– Według informacji, jakie mieliśmy w czwartek, zatruło się 50 osób – informuje Ewa Kuśmierz z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Parczewie.
Jakie były przyczyny zatrucia? – Jeszcze nic konkretnego nie możemy powiedzieć. Cały czas czekamy na wyniki badań żywności i chorych – mówi Ewa Kuśmierz z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Parczewie.
Wiadomo jednak, że inni turyści nie muszą się bać wody nad jez. Białka. – Wiemy, że woda w ujęciu i w kąpielisku była dobra – informuje Kuśmierz.
Kolejne wyniki badań pojawią się w przyszłym tygodniu.
