Kiedy starszy mężczyzna wpadł do rzeki i zaczął się topić, nie wahali się ani sekundy. Trzej nastolatkowie rzucili się do Krzny i wyciągnęli 67-latka na brzeg.
– Zaskoczyło nas, kiedy w ubraniu zaczął wchodzić do rzeki. Po pewnym czasie zanurzył w wodzie twarz. Zaniepokojeni podbiegliśmy do brzegu – opowiada Sylwester Doniec, uczeń klasy maturalnej liceum. – Zrzuciliśmy buty i spodnie, a następnie skoczyliśmy na pomoc tonącemu.
Zaskoczony zniknięciem mężczyzny był również jego kolega. – Początkowo myśleliśmy, że ten człowiek żartuje, ale kiedy nie było widać jego głowy, byłem przekonany, że tonie. W takich sytuacjach chce się instynktownie pomóc osobie znajdującej się w tarapatach – podkreśla Tomasz Fyk, uczeń Zespołu Szkół Zawodowych nr 2.
W wydostaniu mężczyzny na brzeg pomogła chłopcom także młoda kobieta, która tamtędy przechodziła. Razem wytaszczyli 67-latka na trawę i ułożyli bokiem, aby nie zachłysnął się wodą. Tomek sprawdził tętno. Mężczyzna żył, ale miał rozciętą rękę. Chłopcy zawiadomili pogotowie.
– Starszy pan, który ma na imię Zdzisław, powiedział nam, że nie pamięta, co się stało. Miał wrażenie, że stracił na chwilę przytomność. Dziwił się, kiedy ujrzał nas nad sobą. Podziękował, że go uratowaliśmy – mówi Sylwek.
Zdaniem policji, zachowanie trzech nastolatków zasługuje na pochwałę. – Ustaliliśmy, że uratowali oni życie 67-latkowi. Kiedy mężczyzna pochylił się nad brzegiem, aby umyć ręce, wpadł do wody – wyjaśnia Jarosław Janicki, oficer prasowy bialskiej policji. – Od razu wskoczyli do rzeki, by go uratować. Następnie wezwali pomoc. Bardzo pozytywnie oceniam taką postawę nastolatków.
67-latek po opatrzeniu rany wrócił do domu.