W piątek Sąd Rejonowy w Radzyniu Podlaskim ogłosi wyrok w głośnej sprawie dotyczącej Romana Michaluka, wójta gminy Międzyrzec Podlaski. Prokuratura oskarżyła go m.in. o to, że sprzyjał firmie swojej żony.
Wśród siedmiu zarzutów postawionych wójtowi przez prokuraturę, jeden dotyczył nieopodatkowania kilku nieruchomości. Działaniem na szkodę interesu publicznego było także wyznaczanie bez przetargu przez kilka lat do konserwowania oświetlenia ulicznego firmy syna jednego z członków zarządu.
Przeciwko tym nieprawidłowościom w gminie wystąpiła pod koniec poprzedniej kadencji grupa radnych, która powiadomiła policję o podejrzeniu popełnienia przestępstw. Znaczące straty potwierdziły również kontrole Regionalnej Izby Obrachunkowej.
W poniedziałek prokurator zażądał wymierzenia wójtowi kary m. in. dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat oraz 10 tys. zł. grzywny. Wójt i jego obrońca wnosili o uniewinnienie.
– Jestem niewinny. Nikomu nie wyrządziłem ani szkody, ani krzywdy. Korupcji nie było. Dziwią mnie te zarzuty. Pierwszy z nich dotyczy nieopodatkowania zarządu spółki melioracyjnej, wskutek czego moja gmina miała stracić 3,44 zł. Chodzi o walkę polityczną. Tymczasem ja za gospodarność otrzymałem "Wawrzyn Podlasia” – mówi wójt.
Dodaje, że Rada Gminy wystąpiła ze skargą do prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości oraz do sejmowej komisji do spraw nacisków.