– Nie mury, tylko człowieczeństwo się liczy – mówi Władysław Grochowski, prezes grupy Arche, jednej z największych sieci hotelarskich w Polsce. W liście otwartym do polskiego rządu deklaruje gotowość przyjęcia 100 rodzin uchodźców z polsko-białoruskiej granicy.
– Spać nie mogę spokojnie przez to, co się tam dzieje – przyznaje na wstępie biznesmen, którego firma ma już 15 hoteli w Polsce, a jeden z nich to wielki Zamek Biskup w Janowie Podlaskim. Oprócz tego, prowadzi też działalność deweloperską.
– Napisałem ten list, bo czułem taką potrzebę i niezależnie od konsekwencji chciałem podzielić się opinią. Jakoś po latach różnych doświadczeń staję się coraz bardziej odważny – nie ukrywa Grochowski, który nie jest związany z żadną partią polityczną.
I rzeczywiście, jest odważnie. „Nie zgadzam się na budowę muru, zasieków, poniżanie godności człowieka, skazywanie na jakąkolwiek formę cierpienia, dyskryminację i inwigilację, brak komunikacji z najbliższymi, tylko dlatego, że nie są Polakami, że pochodzą z krajów o odmiennej kulturze religijnej. To, co się tam dzieje (…) to wstyd dla nas. (…) Ważni są ludzie, ich życie, ich istnienie. Ich ludzka godność” – pisze prezes grupy Arche w liście opublikowanym na łamach wtorkowej „Rzeczpospolitej”.
– Stawianie murów nie rozwiąże tego problemu. Historia już to przerabiała. Później te mury burzyliśmy, a teraz powrót do tego. Niestety, politycy mają absurdalne pomysły – nie ukrywa nasz rozmówca. Już wcześniej miał propozycję dla polskiego rządu. – Na samym początku tego kryzysu migracyjnego, gdy w Usnarzu Górnym koczowała grupa cudzoziemców, proponowałem, że po cichu przyjmę tych ludzi. Chciałem zrobić to dyskretnie. Ale nikt nie był zainteresowany – relacjonuje Władysław Grochowski.
Tym razem propozycja jest bardziej zaskakująca. – Jesteśmy w stanie przyjąć 100 rodzin uchodźców, a nawet więcej. Od zaraz, możemy dać pracę w naszych hotelach i zakwaterowanie 200 osobom. Możemy je przeszkolić w różnych częściach Polski, tam, gdzie mamy nasze obiekty – deklaruje szef sieci. – Moja żona mówi, że nawet do domu jesteśmy w stanie przyjąć rodzinę cudzoziemców – podkreśla.
Oprócz listu, biznesmen wysłał takie pismo do kancelarii premiera. – To jest realna propozycja. To powinno być oczywiste, że cudzoziemcy powinni do Polski wjechać. Ten, kto jest uchodźcą politycznym, może starać się o ochronę międzynarodową. A ten, kto chce pracować, powinien taką możliwość otrzymać – uważa przedsiębiorca. Grochowski nie rzuca słów na wiatr, bo już wcześniej z fundacją swojej żony sprowadził do Polski ponad 25 rodzin repatriantów z Kazachstanu i dał im mieszkania i zatrudnienie na dobry start. – Część tych rodzin już się usamodzielniła – precyzuje. Natomiast Fundacja Leny Grochowskiej zatrudnia obecnie m.in. osoby z zespołem Downa. Dlatego prezes Arche dokładnie wie, co oznacza „godność człowieka”.
„Niech Ci ludzie już nie cierpią. Niech ubłoceni, przemoczeni, głodni wstaną z kolan i zaczną nowe życie. Nie godzi się, a trwa to już kilkanaście tygodni, w taki sposób traktować ludzi potrzebujących pomocy. Szczególnie nam Polakom, którzy tyle wycierpieli w przeszłości” – pisze dalej w liście biznesman.
– Otrzymuję dużo podziękowań za te słowa od różnych ludzi. Europa, owszem, może budować potrójne mury, ludzie mogą latać w kosmos, ale problemy głodu czy degradacji środowiska same się nie rozwiążą. Musimy pomagać tam na miejscu, choćby w Afryce, a nie betonować kolejne hektary – apeluje Władysław Grochowski. Liczy również, że inni przedsiębiorcy pójdą w jego ślady i również zechcą pomagać cudzoziemcom.
Pomimo braku rządowej pomocy, grupa Arche wyszła obronną ręką z okresu pandemii. Wkrótce ma również zadebiutować na giełdzie.