- Minister nas olał - skarżą się rolnicy, którzy we wtorek pojechali do Warszawy aby rozmawiać z nim o problemach związanych z ASF.
- Poszliśmy kilkuosobową delegacją, ale minister rolnictwa nas olał. Wyznaczył do rozmów z nami jakiegoś urzędnika, osobę w ogóle niedecyzyjną, która powiedziała nam to, co wiemy od kilku tygodni - relacjonuje Robert Janczuk hodowca trzody chlewnej z Pojelec. Dlatego ok. 100-osobowa grupa udała się pod siedzibę PiS na Nowogrodzką. To nie tylko rolnicy z powiatu bialskiego, ale również z woj. podlaskiego i mazowieckiego.
- Chodzimy po przejściu, poczekamy. Jak trzeba będzie to przenocujemy tutaj - relacjonuje Janczuk. Rolnicy nie podjęli też jeszcze decyzji czy w środę wznowią blokadę krajowej "dwójki" w Worońcu, którą po pięciu dniach zawiesili w poniedziałek. Ich główne postulaty to natychmiastowe zdjęcie nadwyżki tuczników i gwarancja dalszej opłacalności produkcji.
- Rolnicy są zdesperowani i ja ich rozumiem. Większość z nich ma poprzerastane tuczniki, nikt nie chce ich kupić i nikt nie mówi, co mają robić dalej - mówi Mariusz Filipiuk starosta bialski, który we wtorek towarzyszył hodowcom w Warszawie.