Rozważam złożenie wniosku o dobrowolne poddanie się przez księdza karze – zapowiedział wczoraj przed sądem adwokat katechety. Byłoby to równoznaczne z przyznaniem się oskarżonego do winy. Do tej pory ksiądz wszystkiemu zaprzeczał.
Wczoraj ksiądz Zbigniew Sz. pojawił się w sądzie w Białej Podlaskiej w asyście policjanta. Był bez kajdanek. Na salę rozpraw przyjechał prosto z aresztu, gdzie przebywa od grudnia. Wychudzony i zarośnięty, nie chciał pokazać swojej twarzy. Był ubrany na czarno, ale nie założył koloratki. Trzęsły mu się ręce. Siedząc na ławie oskarżonych, składał dłonie jak do modlitwy.
Sąd ze względu na dobro dzieci, których sprawa dotyczy, zdecydował się utajnić wczorajszą rozprawę. A potem ją odroczył. Nie przyszedł obrońca drugiego oskarżonego w tej sprawie – Jana F., dyrektora szkoły w Połoskach. Dyrektor jest oskarżony o utrudnianie śledztwa i działanie na szkodę pokrzywdzonych. Ale nie zgodził się, by reprezentował go ktoś inny.
Obrona sondowała, czy prokurator przystałby na dobrowolne poddanie się przez księdza karze. – Nie muszę się na to zgodzić – miał odpowiedzieć prokurator.