• Od prawie czterech miesięcy jest pan prezesem zarządu radzyńskiego "Bacutilu”. Co zadecydowało o powierzeniu panu tego stanowiska przez Radę Nadzorczą?
• A konkretnie?
- Spadek sprzedaży naszych wyrobów, a więc pasz i koncentratów dla wszystkich zwierząt hodowlanych, co jest wynikiem trudnej sytuacji polskiego rolnictwa. Miniony rok zamknęliśmy niewielką stratą. Wprawdzie była ona mniejsza, niż w poprzednim okresie obrachunkowym, ale wzbudziła niepokój wśród udziałowców. Jesteśmy już po wstępnej restrukturyzacji. W ramach zwolnienia grupowego, załoga zmniejszyła się o 40 osób. Obecnie liczy tylko 70 pracowników. Zamknięty został zakład utylizacji odpadów zwierzęcych, w Worońcu koło Białej Podlaskiej.
• Zapewne zarząd przedsiębiorstwa podjął już konkretne przedsięwzięcia mające poprawić tę sytuację?
- W najbliższym czasie zamierzamy unowocześnić linię produkcyjną, która pozwoli zmniejszyć nam koszty produkcji. Rozszerzymy także asortyment wyrobów o nowe pasze dla ryb. W grę wchodzi również nasza duża ekspansja handlowa. Planujemy unowocześnić kotłownię olejową, co wpłynie na mniejsze koszty produkcji pasz.
Rozmawiał