Po raz kolejny oszuści, podszywający się pod pracowników banku, okradli niczego nie podejrzewającą ofiarę. Tym razem padło na 22-latka z gm. Rossosz (pow. bialski). Mężczyzna stracił niemal 15 tys. zł
W środę informowaliśmy o podobnym przypadku. 26-letni łukowianin również myślał, że rozmawia z pracownikiem banku. Jednak padł ofiarą oszustów i stracił 10 tys. zł.
Do bialskich policjantów zgłosił się młody mężczyzna z gm. Rossosz. Jak mówił, w środę przed południem skontaktował się z nim nieznajomy, który podawał się za pracownika Związku Banków Polskich.
- Nieznajomy twierdził, że doszło do próby wysłania środków z konta pokrzywdzonego na podejrzany rachunek bankowy. W trakcie rozmowy zapytał również pokrzywdzonego, w jakim banku posiada konto, twierdząc, że za chwilę skontaktuje się z nim pracownik tego banku - relacjonuje policja.
I faktycznie, po chwili do 22-latka zadzwonił inny mężczyzna. Zapytał go, czy zauważył "podejrzaną" aktywność na swoim koncie. Dodał także, że telefon, z którego korzysta 22-latek jest zawirusowany i wykona jego czyszczenie. Oszust namówił go do zainstalowania na swoim telefonie aplikacji do zdalnego sterowania.
Po tym pokrzywdzony zalogował się na swoje konto bankowe.
- W trakcie rozmowy mężczyzna prosił, by za pośrednictwem zainstalowanej aplikacji pokrzywdzony wysyłał mu sms-y, które otrzymuje na swój telefon, miał też zatwierdzać wykonywane przez telefonicznego rozmówcę operacje. Sprawca przez cały czas twierdził, że zdalnie skanuje telefon mężczyzny, znajdując tam wirusy. Twierdził też, że na dane pokrzywdzonego wzięty został kredyt, a obsługa techniczna nie może go zablokować - czytamy na stronie policji.
Pokrzywdzony, po namowach sprawcy, wypłacił kwotę wziętego na niego kredytu, po czym wpłacił go we wpłatomacie przy pomocy otrzymanego kodu BLIK. W wyniku działania oszustów mężczyzna stracił niemal 15 tys. zł.