Rośnie liczba oszustw związanych z zakupami węgla. Jeden z mieszkańców gminy Piszczac postanowił zaopatrzyć się w węgiel przez internet. Wpłacił zaliczkę, ale zamówiony towar do niego nie dotarł. Sprawa trafiła na policję.
45-latek z gminy Piszczac chciał kupić węgiel do ogrzania domu. Opału szukał przeglądając oferty na internetowym portalu z ogłoszeniami. Jedna z ofert przyciągnęła jego uwagę. Cena za tonę miała wynieść 2 tysiące złotych. Mężczyzna postanowił kupić 3 tony, za które był skłonny zapłacić 6 tysięcy. Po nawiązaniu kontaktu z ogłoszeniodawcą połowę sumy wpłacił w formie zaliczki na podane konto. Transport z katowickiej firmy w oczekiwanym terminie jednak nie przyjechał, a sprzedający przestał odpowiadać na wiadomości.
Zaniepokojony kupujący zadzwonił więc na podany w ogłoszeniu numer telefonu. Wtedy dowiedział się, że jest kolejną osobą dzwoniącą w sprawie węgla. Okazało się, że właściciel numeru nie ma nic wspólnego z ogłoszeniem. Oszukany 45-latek powiadomił policję. Oszusta z ogłoszenia próbują znaleźć funkcjonariusze miejskiej komendy w Białej Podlaskiej. Przed internetowymi "okazjami" przestrzega kom. Barbara Salczyńska-Pyrchla, rzecznik bialskiej policji.
- Apelujemy o rozwagę i stosowanie zasady ograniczonego zaufania. Przestrzegajmy również przed sprzedającymi węgiel bezpośrednio z samochodów. Nieuczciwi handlarze wykorzystują brak możliwości dokładnego zważenia towaru, nie przedstawiają również certyfikatu informującego o rodzaju i pochodzeniu opału - mówi pani rzecznik, przypominając o przypadku, w którym na sprzedaż wystawiano pomalowano na czarno kamienie.