- Przyjechali z Brześcia zwykłym rejsowym autobusem do Terespola, a my mieliśmy ich stamtąd odebrać. Bardzo pomógł nam pan Wiesław Nowak, który wypożyczył za darmo autokar z parczewskiej OSP. Przyjechało do nas siedemnaścioro dzieci wraz z trzema opiekunkami.
• Skąd pomysł aby zaprosić te dzieci do nas?
Są one uczniami brzeskich szkół, od czwartej do jedenastej klasy, zrzeszonymi w Polskiej Macierzy Szkolnej na Białorusi, posiadają polski rodowód, uczą się języka polskiego. Na wiosnę byłam tam ze swoją klasą na wycieczce i nawiązałam kontakt z prezes PSM, panią Sulimą. Rodziny polskie przyjęły nas w swoich domach bardzo serdecznie. W rewanżu zaprosiliśmy ich dzieci do Parczewa.
• Jakie były wrażenia młodych Polaków, którzy nigdy nie mieli możliwości poznać Polski?
- Wszyscy łącznie z nauczycielkami byli bardzo zaskoczeni tym co zobaczyli. Nie mogli wyjść z podziwu nad tym jak żyją dzieci w Parczewie. Było to zderzenie dwóch zupełnie odmiennych rzeczywistości. Tak się złożyło, że mieszkali oni w domach uczniów klas trzecich naszego gimnazjum. Prawie w każdym z nich jest komputer i Internet. Dla nich było to niewyobrażalne.
• Oprócz poznawania miasta były też i inne atrakcje?
- Oczywiście. Państwo Bednarscy właściciele stajni w Makoszce zaprosili ich do siebie, dzieci mogły pojeździć na koniach a później było ognisko, na którym leśniczy Henryk Bartuzi opowiadał o przyrodzie naszego regionu. Pojechaliśmy do Kozłówki. Tam również dzieciaki weszły za darmo. Obejrzały naszą bazylikę. Ksiądz proboszcz Tadeusz Lewczuk zapoznał ich z historią obrazu Matki Bożej z Gruszką i ofiarował każdemu podobiznę koronowanej Maryi, breloczki z jej wizerunkiem oraz podarował pieniądze na słodycze, z których dzieciaki bardzo się ucieszyły.
• Zostaliście zaproszeni do Brześcia...
- Dzieci były tak wzruszone naszym przyjęciem, że w rewanżu zaprosiły nas do siebie na wigilię. Jesteśmy zaszczyceni, że będziemy mogli uczestniczyć razem z nimi w tym rodzinnym święcie.