Żebracy to prawdziwa plaga - skarżą się mieszkańcy Białej Podlaskiej. Koczują na deptakach i przy kościołach. Krążą po klatkach schodowych w blokach.
Wtóruje jej pan Zbigniew wychodzący z kościoła: - Przeszkadzają w skupieniu i modlitwie. Żebranina to istna plaga. W XXI wieku to wstyd dla kościoła i miasta.
Ks. kanonik Zbigniew Bieńkowski, proboszcz parafii św. Anny, podkreśla, że zdarzało mu się upominać żebrzące kobiety, by zachowywały się ciszej. - Krzyczą pod kościołem. Przeszkadzają ludziom w nabożeństwie - mówi.
Inny duchowny przyznaje, że jeśli żebraczki nie wyniosą się z terenu kościelnego, będzie zmuszony poprosić o interwencję Straż Miejską.
- Obywatele Rumunii, jako członkowie Unii Europejskiej, mogą swobodnie przyjeżdżać do naszego kraju. Jednak próbujemy uniemożliwiać im żebranie na ulicy. Interweniujemy, gdy wchodzą do budynków, ale musimy mieć o tym sygnały od mieszkańców. Bialczanie oburzają się żebractwem, lecz nabierają wody w usta, jeśli proponuje się im, aby byli świadkami. Jeśli zaś chodzi o teren kościelny, to możemy podjąć działania na prośbę księży - tłumaczy Artur Żukowski, komendant Straży Miejskiej.
Strażnicy miejscy twierdzą, że spore grono żebraków para się tą działalnością niemal zawodowo. I osiąga niemałe dochody. Cudzoziemka żebrząca w Białej Podlaskiej nocuje w jednym z lepszych bialskich hotelików. Doba kosztuje tam od 50 do 120 zł.
Cezary Grochowski, oficer prasowy bialskiego komendanta policji, obiecał nam, że także policjanci zainteresują się żebrakami nagabującymi mieszkańców miasta. (PIM)