Pasażerowie MZK w Białej Podlaskiej płacą i marzną. Niskie temperatury wewnątrz pojazdów to skutek oszczędnościowej polityki przedsiębiorstwa.
W MZK, który ma monopol na przewozy zmarznięci ludzie wsiadają do autobusów i tak samo z nich wysiadają. - Jest zimno także po południu, kiedy wracam z pracy. To nie do pomyślenia przy takich cenach za bilety - skarży się nam Eżbieta Kujawska. Inni rozmówcy potwierdzają jej opinię. Dyrekcja zakładu przyznaje, że z przyczyn ekonomicznych ciągłe ogrzewanie autobusów nie jest możliwe.
- Wstrzymujemy się, bo nic byśmy nie zarobili. Nie ma zakazu włączania urządzeń grzewczych. Jest natomiast zalecenie, aby uruchamiać ogrzewanie na dziesięć, dwanaście minut, a potem robić przerwy - przyznaje Jan Harasimiuk, dyrektor.
Wyjaśnia, że o lewym oszczędzaniu paliwa przez kierowców nie może być mowy. Są regularnie sprawdzani. Według władz miasta kłopoty finansowe MZK mają związek z pogarszającą się sytuacją materialną mieszkańców.
- Autobusami jeżdżą głównie uczniowie i emeryci, którzy mają zniżki. Panuje duże bezrobocie. Do tego taksówki są bardzo tanie - słyszymy od Henryka Chmiela, zastępcy prezydenta miasta. Obiecał, że porozmawia o ogrzewaniu autobusów z dyrekcją.
Ostatnio mróz zelżał, ale jeszcze gdy trzymał, pasażerowie dawali nam sygnały, że w autobusach MZK jest cieplej. •