Małżonkowie Artur i Anna M. od kilku tygodni nie mieszkali razem. Kobieta wyprowadziła się na stancję. Wczoraj przyszła do męża, żeby porozmawiać o przyszłości. W nocy doszło do tragedii.
Gdy partol dotarł na miejsce 34-letnia kobieta już nie żyła. Miała na ciele obrażenia świadczące o tym, że została zamordowana.
Policjanci rozpoczęli poszukiwania jej męża - 37-letniego policjanta. O godzinie ósmej rano odnaleźli jego zwłoki w lesie w okolicy Dębowej Kłody, w gminie Zalesie.
- Mężczyzna najprawdopodobniej popełnił samobójstwo przez powieszenie się – mówi Jarosław Janicki, z policji w Białej Podlaskiej.
37-latek był policjantem z 17-letnim stażem. Pracował w komisariacie w Terespolu. Od kilku miesięcy był na zwolnieniu lekarskim. Leczył się psychiatrycznie.
- W rodzinie policjanta nie było zgłoszeń o przemocy domowej, nie miał on założonej niebieskiej karty – dodaje Janicki.
W pracy policjant cieszył się dobrą opinią, był nagradzany, miał na koncie kilka zatrzymań przestępców na gorącym uczynku.
16-letni syn małżonków jest pod opieka psychologa.
Co zaszło w mieszkaniu małżonków? Ustala to Prokuratura Rejonowa w Białej Podlaskiej. - Śledztwo jest prowadzone w kierunku zabójstwa – mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.