Niedawno przedstawialiśmy protest Jerzego Leszczyńskiego z Białej Podlaskiej przeciwko ZUS. Ten mężczyzna stracił pracę, kiedy kilka tygodni po operacji przepukliny, stanął przed lekarzem orzecznikiem, który (jak twierdzi pokrzywdzony) po zbadaniu go z odległości półtora metra, stwierdził, że należy mu skrócić zwolnienie szpitalne i skierować do lżejszej pracy. Firma, w której pracował, nie miała takiej pracy i rozwiązała umowę. Dopiero po dwóch latach operowany doczekał się korzystnego wyroku sądowego i otrzymał zwrot zasiłku chorobowego, lecz bez odsetek.
Stanisław Sieński, dyrektor radzyńskiego oddziału ZUS odmówił poszkodowanemu wypłacenia żądanych 50 000 zł. - Ponieważ w czasie badania przez lekarza orzecznika ten pan nie przedstawił dokumentacji uzasadniającej wydane zaświadczenia o niezdolności do pracy, zostało wystawione zaświadczenie korygujące. Niezbędną dokumentację dołączył dopiero później do akt sądowych, a biegły uwzględnił jej zapisy w swojej opinii oceniającej zasadność zaświadczenia. Z tego względu nie przysługują mu odsetki, gdyż prawo do świadczenia zostało ustalone po okazaniu wcześniej brakujących dowodów leczenia. Z przykrością stwierdzamy brak podstaw prawnych do uwzględnienia roszczeń finansowych - stwierdza Stanisław Sieński. Zaznacza, iż ZUS nie może być obciążany za zaistnienie trudnej sytuacji pana Jerzego.