Kolejne samorządy informują o rządowym programie Wspieraj Seniora. Zamość szuka już wolontariuszy. Tymczasem biłgorajscy seniorzy mogą korzystać z miejskiej akcji Zakupy dla Seniora, która z różnym nasileniem trwa od wiosny. Teraz znów jest bardzo potrzebna.
Zasada jest prosta. Starsze osoby dzwonią do urzędu miasta i proszą o dostarczenie konkretnych sprawunków. Wolontariusze realizują zamówienie i jeszcze tego samego dnia dostarczają pod wskazany adres. Wówczas dochodzi do rozliczenia na podstawie paragonów. Rachunek nie może przekroczyć 200 złotych. Usługa jest bezpłatna.
Są w gotowości
– Na początku pandemii zaproponowałem burmistrzowi, żeby zrobić taką akcję. Szef się zgodził i tak zostałem koordynatorem. To ja odbieram telefony od seniorów, mam kontakt z wolontariuszami, przekazuję listy zakupów. W sumie grupa pomocowa liczy 13 osób, ja jestem czternasty, bo gdy chodzi o kogoś mieszkającego niedaleko urzędu, to sam biorę zlecenie – mówi Paweł Jednacz, na co dzień rzecznik prasowy UM Biłgoraj.
– W tym momencie mamy dziesięciu seniorów, których odwiedzamy. Akcja cieszyła się dużą popularnością na wiosnę, w czasie wakacji trochę przygasła, teraz od połowy października znów telefon dzwoni. Gaz do zapalarki do kuchenki, zapałki, masło, chleb, biały ser, doładowanie do telefonu. Proszę, dla przykładu najnowsza lista zakupów, którą dostałem – wylicza urzędnik.
– Wiosną dzwoniłam, prosiłam o sprawunki i teraz też. Obiady mi przywożą do domu ale czasami potrzeba coś jeszcze. Sama nie wychodzę, mam tak chore biodra i kręgosłup, że sobie zakupów nie zrobię. Jak się jest w takiej sytuacji, to się szuka pomocy.– mówi pani Krystyna, która jest jedną z osób korzystających z biłgorajskiej akcji.
Oprócz wolontariuszy niezrzeszonych akcja wspierana jest przez PCK Biłgoraj Wolontariat i Caritas Diecezji Zamojsko-Lubaczowskiej.
Nie widać twarzy
– Działałam w marcowej edycji akcji, teraz pracuję i trochę trudniej by mi było znaleźć czas. Ale mam charakter społecznika, zawsze staram się pomagać więc pewnie bym coś wymyśliła – mówi Joanna Rawiak, która już od czasów podstawówki działa w Caritas i tam dowiedziała się, że miasto szuka wolontariuszy. – Zwykle wyglądało to tak, że między godz. 11 a 13 koordynator akcji sprawdzał czy mamy czas i możemy zrobić zakupy. Wówczas mejlem przychodziły dane seniora i lista potrzebnych rzeczy. Po jakimś czasie ja i moja koleżanka Agnieszka Zań z którą działałyśmy wspólnie, miałyśmy stałych seniorów pod opieką. Jednych odwiedzałyśmy raz w tygodniu innych 2-3 razy. Wcześniej tych osób nie znałam i nadal właściwie nie znam, bo obowiązywał reżim sanitarny i zwykle zostawiało się zakupy pod drzwiami. Chyba, że senior miał kłopoty z poruszaniem, to przekraczałyśmy próg mieszkania. Nawet starsi państwo narzekali, że nie widzą naszych twarzy i później nie rozpoznają na ulicy – opowiada wolontariuszka.
Na liście zakupów najczęściej były leki, podstawowe produkty. Czasami prosili o chleb z konkretnej piekarni.
– Zdarzały się sytuacje, że chcieli nam dawać napiwki. Przy następnych rozliczeniach po prostu odejmowałyśmy te kwoty, żeby było sprawiedliwie. Wolontariat, to wolontariat. Potem czekały na nas jabłka albo cukierki – z uśmiechem wspomina Joanna.
Pytana czy łatwiej jest brać czy dawać mówi, że oczywiście dawać. I, że nie była jeszcze w sytuacji, żeby musiała prosić o pomoc, ale działanie w wolontariacie daje jej poczucie bezpieczeństwa, że są ludzie którzy pomagają.
Cukierek i uśmiech
O cukierkach dla wolontariusza opowiada też Adam Stadnicki, kolejny z grona osób robiących zakupy. – Mam trochę czasu, sporo jeżdżę rowerem więc to nie jest problem. Ostatnio w piątek robiłem większe sprawunki, za około 160 złotych, ale pani na szczęście wybiera jeden sklep i konkretne artykuły. Na liście było sporo rzeczy od pieczywa przez wędlinę po owoce i warzywa. To naturalne, że starałem się dla niej wybierać najładniejsze okazy na warzywniczym stoisku – mówi wolontariusz, który przyznaje, że pierwszy raz bierze udział w takiej akcji pomocowej i, że sprawia mu to fajną radochę. – Seniorzy są mili, wdzięczni za pomoc. Kontakt z nimi jest ograniczony ale zawsze można liczyć na zwykły uśmiech – dodaje.
– Nie zdarzały się jakieś kłopotliwe sytuacje, wszystko dobrze działa. Był sygnał od wolontariusza, że dostarczył ciężkie siatki na czwarte piętro a drzwi otworzył ktoś młodszy niż pomagający. Ale to był jednostkowy przypadek. Zdarza się, że dzwonią osoby z zagranicy i chcą pomocy dla kogoś w Biłgoraju. Zawsze prosimy zainteresowanego seniora o kontakt – dodaje Paweł Jednacz.
84 686 96 80
Informacje o akcji wiszą na osiedlach, miasto przypomina o niej na swojej stronie internetowej. Telefon kontaktowy 84 686 96 80 czynny jest od poniedziałku do piątku w godzinach: 8-15.