W tym roku Marek Kuryło kończy 33 lata. Jak mówi - żałuje tylko jednego: że ma tak mało czasu dla rodziny. I że dopiero od 4 lat prowadzi własny biznes.
- Dostaliśmy ultimatum: albo się z firmą pożegnamy, albo założymy własną działalność gospodarczą. Czy miałem wątpliwości? Oczywiście - nie kryje pan Marek. - Własna działalność oznaczała zakup sprzętu, auta, wydatki na telefon, ZUS... Rozważałem plusy i minusy.
Za i przeciw
Ale plusy to możliwość zarobków nieograniczana przez pracodawcę, szansa na rozwój i dokształcanie, poznawanie nowych klientów.
Zdecydował się zaryzykować.
Nie chapać
- Zawsze najważniejszy jest pomysł. To nie sztuka założyć jakikolwiek biznes. Trzeba znaleźć taki, który zapewni płynność finansową i działalność przynajmniej na kilka lat. Należy rozeznać się, w którym kierunku będzie się rozwijał rynek i ta konkretna działalność będzie potrzebna. Wreszcie trzeba raczej się wyspecjalizować, a nie chapać wszystko, jak leci. A ja wyspecjalizowałem się w szukaniu najlepszych miejsc pod reklamę.
Nic dziwnego, że w tej pracy trzeba zainwestować w samochód. I w dobry sprzęt fotograficzny. Przejeżdża się setki kilometrów w poszukiwaniu kawałka ziemi, muru, skweru, gdzie można umieścić baner. I później tę wiedzę można sprzedać.
- Na co zwracam uwagę? Najlepsze są miejsca z długim najazdem, widoczne z odległości kilkuset metrów. Świetne są takie, gdzie tworzą się korki, jest duże natężenie ruchu pieszych - na przykład przy uczelniach, kościołach. Miejsce nie powinno być osłonięte drzewami, słupami, ma być bez natłoku innych reklam.
Miejsce w zbożu
- Ludzie nie robią problemów, kiedy pytam o wynajem miejsca pod reklamę. Jeśli rolnik za ustawienie reklamy na polu zarobi więcej, niż za zebrane zboże z tego pola, to byłby frajerem, gdyby nie skorzystał.
Mówi też, że dziś najbardziej się liczy niestandardowy pomysł na zewnętrzne nośniki reklamowe. A prościej - chodzi o reklamę zaskakującą, nowatorską. Taką, jakiej dotychczas nie stosowano.