Właściciele sal weselnych, salonów urody i fryzjerzy nadal liczą straty. Czekają na możliwość odmrożenia swoich działalności oraz obiecaną tarczę antykryzysową. O ile wypłata mikropożyczek przyspiesza, to już tzw. postojowe notuje opóźnienia – podkreślają.
Odcięci od dochodów są m.in. właściciele sal bankietowych. Ten sezon może być najgorszym w historii. – Ludzie odwołują przyjęcia komunijne, wesela, a nawet rezygnują ze ślubów. Niektórzy proszą nawet o zwrot zaliczek sprzed kilku lat – mówi Leszek Bernat, właściciel sali „Arkadia” w Górze Puławskiej. – Ja nie odczułem jeszcze żadnej pomocy od państwa, a ta cała „tarcza” to jest moim zdaniem śmiech na sali. Przysyłają mi tylko propozycje nowych kredytów, a ja muszę spłacić poprzedni – narzeka przedsiębiorca.
Nie lepsze nastroje ma także kierownictwo puławskiej spółki Emotivo, działającej w branży rozrywkowej („Prezent Marzeń”). Znaczna część ich działalności została zamrożona przez zamknięcie galerii handlowych. Te ostatnie zostały już otwarte, ale przyszłość tzw. wysp (małych stoisk), na których bazuje puławska firma, nadal nie jest pewna.
– Galerie handlowe straciły nawet 70 proc. dawnego ruchu. Obawiamy się, że ponowne otwarcie wysp w takich warunkach nie przyniesie nam wpływów, które pokryłyby koszty ich utrzymania – przyznaje Grzegorz Rożalski, założyciel Emotivo. Jak dodaje, kłopotem jest także zbyt wolne wypłacanie świadczeń postojowych przez ZUS oraz niższy, niż się spodziewano, zasiłek opiekuńczy.
– Wnioski o mikropożyczkę (5 tys. zł – red.) i dofinansowanie wynagrodzenia złożyłam dwa tygodnie temu, ale jeszcze niczego nie dostałam. Te pieniądze bardzo by mi się przydały, bo od marca nie zarabiam, więc jest dosyć ciężko – mówi Anna Kowalewska z salonu urody StudioAnn w Puławach.
W podobnej sytuacji jest Bożena Swatek, właścicielka salonu fryzjerskiego w Puławach. Mikropożyczkę odebrała pod koniec ubiegłego tygodnia, ale na postojowe nadal czeka.
– Za kwiecień to miało być 1,3 tys. zł postojowego. Minęło kilka tygodni, jak wrzuciłam wniosek do ich skrzynki i nadal nic. A dopóki nie otrzymam tych pieniędzy, nie mogę wnioskować o nową pomoc, więc sama już nie wiem, co robić. Mimo że nie mogę zarabiać, lokal muszę opłacić. Z mediami to ponad 2,5 tys. zł na miesiąc – wylicza.
Na przelew z ZUS-u oczekuje także Ewa Cywka z puławskiego Studia Kolor. – Klientki już dzwonią, pytają, ale otworzyć zakładu nadal nie mogę. Cały czas czekam też na zasiłek postojowy. Wniosek o jego wypłatę złożyłam już 2-3 tygodnie temu – przyznaje właścicielka.
Puławscy przedsiębiorcy, z którymi rozmawialiśmy, nie stracili jednak wiary w to, że ten trudny okres uda im się przetrwać. Narzekają na opóźnienia w otrzymywaniu świadczeń, ale na ogół nie rezygnują z prowadzenia swoich firm i przygotowują się już do wyjścia ze stanu gospodarczej hibernacji.