Restauratorzy z Lublina z niepokojem patrzą w przyszłość. Tylko niektórzy z radością przyjęli informację o możliwości otwarcia ogródków. Zdecydowana większość boi się, że nie udźwignie wysokich opłat za zajęcie pasa drogowego. Mowa o kilkunastu tysiącach złotych za sezon.
– Ekonomicznie to może być nieopłacalne – przyznaje Piotr Błoński, właściciel Incognito.
Wszystko dlatego, że w ogródkach restauracyjnych będzie mogło zasiąść znacznie mniej gości niż dotychczas (odstęp między stolikami to 2 metry, a przy jednym stoliku może przebywać rodzina lub osoby pozostające we wspólnym gospodarstwie domowym; w innym przypadku przy stoliku powinny siedzieć pojedyncze osoby). Nie ma też co liczyć na napływ turystów. Dlatego restauratorzy ze Starego Miasta proszą Ratusz o obniżenie tych opłat. Pozytywnej odpowiedzi na razie nie dostali. Teraz dochodzi jeszcze jeden problem.
– 31 maja mija termin wpłacenia kolejnej raty koncesji za alkohol. Liczymy na to, że miasto uczyni krok w naszym kierunku i zwolni nas z tej płatności, obniży lub opóźni. Nasze firmy znajdują się w bardzo złej kondycji i zwyczajnie nas na te opłaty nie stać – mówi Błoński.
Ile lokale będą musiały zapłacić? Średnio to kilka tysięcy złotych. – Mimo że musieliśmy zawiesić działalność albo ograniczyć ją do dowozów, koncesja nie została zmniejszona. Alkoholu nie sprzedajemy, ale opłatę musimy wnosić? To jakiś absurd – denerwuje się inny restaurator i tłumaczy, że koncesji nie może zawiesić. Można ją wygasić, ale potem trzeba od nowa rozpoczynać procedurę, płacić za koncesję, ale bez pewności powodzenia, bo każda gmina ma limity wydawanych zgód na sprzedaż alkoholu.
Tymczasem samorząd Lublina tłumaczy, że nie może wprowadzać zwolnień ani ulg w opłatach za „koncesje”. – Wysokość opłaty za wydanie zezwolenia na sprzedaż alkoholu i sposób jej wnoszenia zostały określone w Ustawie o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi – tłumaczy Joanna Stryczewska z biura prasowego Ratusza. – Urząd Miasta nie ma żadnej możliwości stosowania innych zasad poboru tej opłaty niż te, które wynikają z ustawy – dodaje. Wpływy z tej opłaty zostały zaplanowane w tegorocznym budżecie Lublina na kwotę 8 mln zł.