W poniedziałek 12 kandydatek startujących w wyborach Miss Chmielaków spotkało się na kolejnej próbie.
Jak udało się nam dowiedzieć, idzie im bardzo dobrze, ale i tak decydującym sprawdzianem będzie chmielakowa gala.
Tegoroczne wybory chmielakowej miss mają wypaść wyjatkowo okazale. Kandydatki będą miały trzy wyjścia konkursowe i ostatnie - finałowe. Za każdym razem zaprezentują się publiczności w innych strojach: sukniach wieczorowych, strojach sportowych i strojach kąpielowych.
Pomiędzy prezentacjami zaplanowano popisy lwowskiej rewii kabaretowej "Viva Miraż”, a tuż przed ogłoszeniem wyników, na scenie wystąpi zespół Sky.
Nowinką ma być też wybieg, po którym kandydatki będą mogły podejść bliżej do publiczności. - Mamy nadzieję, że uda się nam zrealizować ten pomysł - mówi Tadeusz Pisarczyk, właściciel agencji artystycznej "Ada”, organizującej wybory. - Dziewczęta na takim wybiegu mają szansę lepiej się zaprezentować, a i widzowie mogą się im lepiej przyjrzeć.
To nie jedyna nowość. Tegoroczna miss publiczności ma zostać wybrana siłą aplauzu widzów. Aby nie było podejrzeń, że wyniki są nieuczciwe, na wybory zostanie wypożyczony specjalny sprzęt do mierzenia ilości decybeli.
Na razie jednak kandydatki pilnie ćwiczą pod okiem choreograf Maryli Olejko, aby w niedzielę, 14 września, pokazać się widzom i jury z jak najlepszej strony. Na próbach, oprócz układów choreograficznych, ćwiczą także moment dekoracji. To daje im nie tylko umiejętność zachowania się w chwili ogłoszenia wyników, ale także przedsmak emocji, jakie przeżywa królowa piękności, po ogłoszeniu werdyktu.
Bo tak naprawdę do ostatniej chwili nie wiadomo, która z nich otrzyma ten najwyższy tytuł.
Niektóre kandydatki są już obyte z konkursami piękności, inne to debiutantki. Z którymi łatwiej pracować?
- Nie ma reguły - mówi Pisarczyk. - Na pewno technicznie lepiej przygotowane są te dziewczyny, które już gdzieś startowały. Szybciej się uczą i przede wszystkim wszystkie potrafią chodzić na wysokich obcasach, bo bez tego na takim konkursie, ani rusz. Ale są i zdolne debiutantki. Tak naprawdę to kwestia bardzo indywidualna.
Ważne jest też, jak dziewczyny potrafia dogadywać się w grupie. Z tym też bywa różnie. Czasem wszystkie są zgrane i pomagają sobie, czasem dzielą się na kilka mniejszych grup. A bywa i tak, że znajdzie się jedna "czarna owca” z która trudno się dogadać i organizatorom, i pozostałym kandydatkom. Jak w życiu.
Pisarczyk przyznaje, że wśród dwunastu kandydatek, ma już swoje faworytki. Nie zdradza jednak ich nazwisk. - Jeśli żadna z nich nie znajdzie się w finale, będę zdziwiony, bo rzadko się mylę. Ale tak naprawdę, wszystko jest w rękach jury.