Robotnicy zeszli do studzienki i… powycinali kable. Potem wyrzucili je na zewnątrz, a dziurę po nich zabetonowali.
Dla dwóch tysięcy abonentów korzystających z usług firmy Multimedia oraz połowy klientów UPC (ten operator nie podaje, ilu ma abonentów) kłopoty zaczęły się we wtorek po godz. 18. Wtedy zniknął sygnał telewizyjny.
- Gdy zorientowałam się, że nie mam kablówki, to w pierwszej chwili spytałam męża, czy zapłacił rachunek - mówi chełmianka Ewa Tomala. - Ponieważ okazało się, że nie mamy żadnych zaległości, próbowałam dodzwonić się do operatora i wyjaśnić sytuację. Bezskutecznie. Nie udało mi się z nim skontaktować także następnego dnia.
Najszybciej zareagowała Telekomunikacja Polska, której niefrasobliwi robotnicy także przecięli kable. - Wysłaliśmy tam ekipę i już o godz. 2.15 w nocy usterka została usunięta - mówi Maria Piskier z biura prasowego TP SA. - Awarii nie odczuli w żaden sposób abonenci z Chełma. Problem z łącznością telefoniczną miało jedynie 390 naszych klientów z Depułtycz.
Operatorzy telewizji kablowej z technicznym problemem uporali się dopiero wczoraj. W południe sygnał dostarczały już i Multimedia, i UPC.
Robotnicy pracujący w studzience działali na zlecenie zakładu energetycznego.
- Dostaliśmy informację, że nie tylko przecięli nasze kable, to jeszcze wyrzucili je na zewnątrz i zacementowali studzienkę - mówi Krystyna Kanownik, rzecznik Multimedia Polska. - Trudno nam zrozumieć takie postępowanie.
Operatorzy zapowiadają, że będą domagali się zadośćuczynienia od firmy odpowiedzialnej za całe zamieszanie, czyli od zakładu energetycznego. Ten jednak na temat zdarzenia ma inne zdanie. Jak poinformował nas Sebastian Kawałko z biura zarządu PGE Dystrybucja Zamość, firma, której zlecono wykonanie robót, jest odpowiedzialna nie tylko za zrealizowanie zlecenia, ale także za naprawienie ewentualnych szkód powstałych w trakcie pracy.