Fotoradary pojawią się na ulicy Rejowieckiej i Podgórze. Będą bezlitosne dla kierowców przekraczających prędkość.
Kierowcy jadący trasą do Lublina już wiedzą, że w Stołpiu nie warto przekraczać dozwolonej prędkości czterdziestu kilometrów. Ale jeden fotoradar i to poza granicami miasta, to za mało. Chełmska drogówka postanowiła zawalczyć o następne. Udało się. Na mocy porozumienia z władzami miasta kupione zostały trzy kolejne. Zamontowane będą na ul. Rejowieckiej i Podgórze. Trzeci stanie na trasie do granicy państwa. Miasto sfinansuje montaż tych urządzeń.
- To właściwie działanie prewencyjne - twierdzi Henryk Marciniak, rzecznik prasowy chełmskiej policji. - Kierowcy w tych właśnie miejscach ignorowali ograniczenia prędkości. Przykładowo, w okolicach szkoły nr 3 na ul. Rejowieckiej można jechać tylko 40 km na godzinę.
Tymczasem sami mieszkańcy ulicy przyznają, że trasa ta często przypomina tor wyścigowy. - Kierowcy jeżdżą tu, jak szaleni - mówi pan Roman. - Już nieraz dochodziło tu do wypadków z udziałem dzieci i dorosłych. Nie chciałbym usłyszeć o kolejnym potrąceniu.
Kierowcy nie boją się fotoradarów. Uważają jednak, że oprócz nich powinny pojawić się też znaki informujące oraz ostrzegawcze. - Miejscowi na pewno szybko przyzwyczają się do tych urządzeń - twierdzi Ryszard Romanowski. - Gorzej z tymi, którzy jadą tranzytem przez miasto. Zapewne wielu z nich, przynajmniej na początek, będzie musiało zapłacić karę za przekroczenie prędkości.
Z fotoradarów, które staną przy szkole, cieszy się Danuta Makaruk, dyrektor ZSO nr 3. - Z pewnością poprawi to bezpieczeństwo - mówi. - Jest to jednak dopiero jeden z pierwszych kroków ku temu. Chcielibyśmy jeszcze, aby została ustawiona tablica wyświetlająca prędkość pojazdów. Wiem, że miasta na nią nie stać. Dlatego będziemy zwracać się do firm przewozowych, aby ją ufundowały.
Fotoradary będą robić zdjęcia wszystkim, którzy przekroczą prędkość. Minimalna kara, jaką będzie można dostać, to mandat w wysokości 50 zł.