– Odkąd pamiętam, opiekowałem się zwierzętami. Obserwowałem też stosunek do zwierząt innych ludzi. Nie zawsze był właściwy. Pomyślałem, że mógłbym zrobić coś, aby pomóc naszym czworonożnym przyjaciołom. W naszym mieście dotąd nie było stowarzyszenia wspierającego zwierzęta. A to źle,
bo w każdym miejscu na ziemi należy się im godne życie i śmierć. A dlaczego filia Animalsów? Chcę skorzystać z bogatego doświadczenia stowarzyszenia, które działa od wielu lat i cieszy się szacunkiem.
• Z jakim przyjęciem spotkał się pański pomysł wśród chełmian?
– W ciągu kilku dni na liście popierającej powstanie Animalsów, podpisało się kilkaset osób. Nasze działania spotkały się też z aprobatą prezydenta miasta, który zadeklarował pomoc i wsparcie. Nie wszyscy jednak podchodzą do tej inicjatywy tak życzliwie. Zdarzały się osoby, które dziwiły się, że w ogóle chcemy pomagać zwierzętom. Nie mogły też uwierzyć, że robimy to za darmo.
• A robicie?
– Tak. Nasza działalność jest stuprocentowo charytatywna. Opiera się na pracy wolontariuszy. Mimo że dopiero zaczynamy, zgłosiło się już kilkanaście osób, które chcą poświęcić swój czas dla zwierząt. Ciągle jednak szukamy kolejnych. Chętni mogą telefonować od poniedziałku do piątku w godz. 16–18, pod numer 0-503-438-513.
• W jakich sprawach można się jeszcze z państwem kontaktować?
– Pod tym samym numerem można przede wszystkim zgłaszać wszelkie przypadki okrucieństwa i złego traktowania zwierząt. Będziemy interweniować. Naszym celem jest działanie na rzecz właściwego i humanitarnego obchodzenia się ze zwierzętami.
Nie tylko poprzez karanie, ale także przez edukację. Chcemy uczyć ludzi rozumieć, szanować i kochać zwierzęta.
Rozmawiała Joanna Sadowska