Dzisiaj trzy rodziny otrzymają po zacielonej jałówce wysokomlecznej rasy "Simentale”. Pierwszy przychówek, jeśli to będzie jałówka, przekażą kolejnej rodzinie. Jeśli na świat przyjdzie byczek, będą mieli prawo go zatrzymać.
- O działalności fundacji dowiedziałam się od koleżanki z gminy Włodawa - mówi Aniela Kłokosińska, prezes "Maliny”. - Wzorem włodawian zawiązaliśmy stowarzyszenie i złożyliśmy projekt do HPI. Został przyjęty, dzięki czemu rozdaliśmy już dziewięć jałówek. Z tymi, które przekażemy dzisiaj, będzie ich już w naszej gminie 12.
Wśród gospodarzy, którzy mają otrzymać dla siebie jedną z trzech jałówek są Urszula i Jerzy Sawczukowie. - Już szykujemy miejsce dla nowej krówki - mówi pan Jerzy. - Będziemy trzymać ją na własne potrzeby. No bo czy to do czegoś podobne, żeby mieć gospodarstwo i kupować mleko?
W rodzinie Sawczuków jałówki najbardziej nie może się doczekać ich syn Paweł, uczeń Zespołu Szkół Rolniczych w Korolówce-Osadzie. Jako przyszły rolnik obiecał rodzicom, że będzie się nią opiekował.
Z dziewięciu przekazanych dotychczas jałówek dziewięć ma już potomstwo. Na świat przyszły same jałówki. Oznacza to, że za dwa lata, już zacielone tą samą rasą "Simentale”, ich obecni właściciele przekażą je kolejnym gospodarzom z listy Stowarzyszenia "Malina”.
Obdarowani zwierzętami gospodarze, nie byli przypadkowi. Fundacja sprawdziła, czy potrafią zadbać o ofiarowane im krowy. Jej przedstawiciele osobiście skontrolowali warunki, w jakich rasowe zwierzęta będą trzymane.
Stowarzyszenie "Malina” liczy sobie ponad 20 osób, ale wciąż dopisują się nowe. Z założenia pierwszeństwo przy przyznawaniu zwierząt mają rodziny ubogie.
W miarę możliwości krowy trafiają także do ludzi, którym lepiej się powodzi. Chodzi bowiem nie tylko o materialne wspomożenie mieszkańców gminy, ale też podniesienie hodowli na wyższy poziom. Na liście oczekujących na jałówki jest jeszcze siedem osób. Kolejne krowy zostaną rozdane we wrześniu.