Państwo przestanie finansować budowę chełmskiego szpitala.
- W tym roku na kontynuowanie budowy otrzymaliśmy 32 mln zł - mówi Dariusz Kocoń, dyrektor Lubelskiej Wojewódzkiej Dyrekcji Inwestycji. - Właśnie ogłaszamy przetargi.
Na obecnym etapie prace budowlane koncentrują się na ostatnim z zaprojektowanych, ośmiokondygnacyjnym budynku. Ma się do niego przenieść ze starego pawilonu między innymi blok operacyjny oraz oddziały chirurgii, ortopedii i anestezjologii. Pierwsze cztery kondygnacje są już niemal gotowe. Problem w tym, że samodzielnie nie mogą funkcjonować, a więc wydanie pozwolenia na ich użytkowanie nie wchodzi jeszcze w rachubę.
- Oznacza to, że zanim cztery pierwsze kondygnacje zagospodarują szpitalne oddziały, trzeba będzie wykończyć cztery pozostałe - mówi Kocoń. - Bez tego nie będzie możliwości uporania się Kocom ochroną przeciwpożarową, zaopatrzeniem całego budynku w energię elektryczną czy zorganizowania funkcjonalnej komunikacji wewnętrznej.
Budowa chełmskiego szpitala ma już ponad 20-letnią historię. Były momenty, że całkowicie zamierała. W tym czasie zmieniały się szpitalne normy i standardy. Automatycznie wymagało to dokonywania projektowych i dokumentacyjnych zmian. Bywało też, że trzeba było przebudowywać to, co było już gotowe, bądź wymieniać elementy budynku, na przykład setki okien, które zdążyły już zniszczeć.
- Prędzej czy później doczekamy się końca budowy - mówi Mariusz Kowalczuk, zastępca dyrektora szpitala do spraw administracyjnych. - Zawczasu się do tego przygotowujemy. Przede wszystkim zabiegamy o pieniądze na wyposażenie oddziałów. Przecież nie przeniesiemy do nowych wnętrz łóżek, które pamiętają jeszcze lata pięćdziesiąte.
Można przypuszczać, że ostatnia część nowego szpitala będzie gotowa do przekazania, kiedy wokół niej pojawią się chodniki, parkingi i trawniki. Obecny krajobraz budowy pozwala przypuszczać, że do jej zakończenia jest jeszcze bardzo daleko.