Czterech mężczyzn zatrzymanych w tymczasowym areszcie chełmskiego Zakładu Karnego odmówiło przeniesienia do innych cel.
- Negocjatorzy niczego nie wskórali - mówi mjr Zbigniew Wysokiński, zastępca dyrektora ZK. - Wezwaliśmy grupę interwencyjną. Na widok gotowych do akcji funkcjonariuszy zabarykadowani mężczyźni spuścili z tonu i otworzyli drzwi.
Całą czwórkę zawieziono najpierw do szpitala, gdzie lekarz pozszywał im rany. Po powrocie rozmieszczono ich w różnych celach. Józef G. trafił do tak zwanej celi zabezpieczającej, gdzie nie ma kontaktu z innymi więźniami.
Wysokiński przyznaje, że cała czwórka przysparzała funkcjonariuszom wiele problemów i stąd decyzja o rozdzieleniu. Józefowi G., który w więzieniach spędził już około 20 lat o tyle się to nie podobało, że dwie cele dalej siedział jego brat.
Pozostali buntownicy również są recydywistami podejrzanymi o kradzieże i rozboje.
Uczestnicy buntu zostaną dyscyplinarnie ukarani - zapowiada Wysokiński. - W rachubę wchodzi m.in. umieszczenie w izolatkach na 28 dni.