Prądu zabrakło we wtorek około godziny 19.30. Światło zgasło w budynkach
m.in. przy ulicach Lwowskiej i Pocztowej Mickiewicza, Sienkiewicza. Właściciele barów byli zmuszeni wypraszać gości, a lekarze pacjentów ze swoich prywatnych gabinetów.
Wczoraj od rana naprędce zorganizowane brygady lokalizowały i naprawiały uszkodzenia. Dwie awarie znalazły u zbiegu ulic Lubelskiej i Lwowskiej oraz kolejną w rejonie ulic Lubelskiej i Trubakowskiej. Kwartały miasta, które zostały pozbawione prądu, były zasilane okrężną drogą. Dlatego, mimo awarii, prąd do budynków popłynął już po dwóch godzinach.
– W Chełmie z powodzeniem funkcjonuje tak zwana sieć pierścieniowa, co pozwala zasilać w prąd poszczególne dzielnice jak nie z jednej, to drugiej strony – mówi Dariusz Śnieg, zastępca dyrektora do spraw technicznych. – Dlatego należało jak najszybciej usunąć awarie, aby przywrócić temu systemowi pełną sprawność.
Śnieg przyznaje, że linie kablowe, które uległy zniszczeniu są już stare. Na obecnym etapie nie ma jeszcze mowy o ich wymianie, a jedynie naprawie. Do awarii mogło się także przyczynić marglowe podłoże, na którym stoi cały Chełm. Ten górotwór w czasie letniego przesychania, czy zimowego przemarzania pracuje i nie pozostaje to bez wpływu na stan ułożonych pod ziemią sieci.
Z informacji od Straży Miejskiej i policji wynika, że podczas dwóch godzin ciemności w mieście obyło się bez zdarzeń o charakterze kryminalnym.