27 mandatów wręczyli w Wielkanoc policjanci mieszkańcom Chełma i okolic, którzy mimo napomnień, nie zastosowali się do ograniczeń czasu epidemii - Kary były wysokie, po 500 zł – mówi Ewa Czyż, rzecznik chełmskich policjantów.
Mimo zakazów, chełmianie ruszyli nad wodę – część mandatów otrzymali spacerowicze na jeziorkami w Stańkowie i Parypsach, karano także spacerowiczów w parkach.
Spokojne święta miała za to drogówka, bo nie było wypadków ani poważniejszych wydarzeń na drogach, co może tylko oznaczać, że mieszkańcy, zgodnie z zaleceniami, zostali w domach.
Ale nie wszystkim udzieliła się świąteczna atmosfera. W piątek 34-latka pobiła przed południem swojego młodszego o 5 lat partnera. A wszystko dlatego, że niedoszły narzeczony wypomniał jej w pijackiej awanturze, że lubi się „bujać” po lokalach. Na jej odpowiedź nie trzeba było długo czekać: najpierw uderzyła mężczyznę w głowę butelką, a potem ugodziła go kuchennym nożem w nogę i wybiegła z mieszkania. Krwawiący 29-latek wezwał pogotowie, a medycy opowiedzieli o sprawie policjantom, którzy zatrzymali kobietę na osiedlu Kościuszki. Nożowniczka wydmuchała ponad promil alkoholu i spędziła noc w areszcie. Dopiero nazajutrz, gdy wytrzeźwiała, postawiono jej zarzuty i założono „niebieską kartę” za stosowanie przemocy.
Po alkoholu z prowadzeniem bmw nie poradzili sobie dwaj dwudziestolatkowie, który w wielkopiątkowy wieczór wyruszyli na przejażdżkę po Chełmie. Jazdę zakończyli na krawężniku przy ul. Lutosławskiego. 23-letni kierowca auta miał blisko dwa promile alkoholu, o połowę mniejszym wynikiem "popisał się" pasażer. Obaj byli agresywni i znieważyli policjantów.