To nie chodzi o pieniądze, tylko o to, jak nas traktują – mówią kupcy z targowiska przy ul. Popiełuszki. A mowa o konflikcie, który od jesieni trwa między nimi a spółką.
Taką stawkę przewiduje miejska uchwała. W końcu kupcy porozumieli się z władzami spółki, że będą płacić co prawda 20 zł za metr, ale za to miesięcznie. Wyglądało na to, że sprawa została załatwiona. Nic bardziej mylnego.
– Problem pojwił się znowu w ubieglym roku – mówią kupcy. – Latem drastycznie spadły nam obroty przez dziki handel, który rozpanoszył się na łączniku. Poprosiliśmy władze spółki o to, żeby coś w tej sprawie zrobiły. Gdy nie doczekaliśmy się reakcji, postanowiliśmy zaprotestować.
Kupcy zawiadomili spółkę, że do czasu rozwiązania problemu z dzikim handlem, nie będą uiszczali opłat za wystawki. Poparli to wnioskami o rozwiązanie umowy na dzierżawę terenu pod wystawkę.
– Koniec końców nie zapłaciliśmy za wrzesień i zaczęły się problemy – mówią handlujący przy ul. Popiełuszki.
– Inkasenci zaczęli domagać się pieniędzy. W końcu podczas październikowego spotkania w urzędzie miasta z prezydentem Górnym i prezesem Targowisk ustaliliśmy, że jeśli problem z dzikim handlem zostanie rozwiązany, zapłacimy za wrzesień. Tak też się stało.
Kupcy zapłacili, tak jak dotąd stawkę miesięczną, 20 złotych od metra. Problem w tym, że zarządano od nich stawki dziennej, czyli od metra 5 zł. – Średnio musielibyśmy zapłacić ponad 200 zł więcej – mówią kupcy. – Ale to już nawet nie chodzi o te pieniądze tylko o sposób traktowania. Spółka ma za nic dotychczasowe ustalenia. Naszym zdaniem chce nas po prostu ukarać za protest. Za to, że ośmieliliśmy się mieć własne zdanie.
Tymczasem targowiska przekazały sprawę do wydziału finansowego, który ma wyegzekwować należną, zdaniem spółki, opłatę. Z tego, co mówi Joanna Babijczuk, dyrektor wydziału finansowego, Targowiska policzyły należność według stawki z uchwały (5 zł dziennie od metra). – Na pewno jeszcze w tym miesiącu trafią do kupców decyzje nakazujące zapłatę – mówi Babijczuk.
Dlaczego Targowiska nie zadowoliły się opłatami uiszczonymi w ustalonej wcześniej wysokości i czy naprawdę nie ma mowy o porozumieniu między stronami? Tego nie udało nam się dowiedzieć. – Nie mogę się wypowiadać na ten temat. Może to zrobić tylko prezes – mówi Bogumiła Kuwałek, zastępująca prezesa Targowisk Miejskich pod jego nieobecność. Prezes Marian Pawluk jest na urlopie. Do sprawy wrócimy.