Słuchacze Nauczycielskiego Kolegium Języków Obcych w Chełmie obawiają się, że po skończeniu szkoły nie będą mogli kontynuować nauki na studiach wyższych.
Wszystkiemu winne rozporządzenie ministra edukacji narodowej. Zapisy w nim zawarte mówią, że od przyszłego roku egzaminu dyplomowego nie będzie można łączyć z licencjackim. - Cała ta sytuacja spadła na nas jak grom z jasnego nieba - mówi Alicja Haponiuk, dyrektor NKJO. - Przecież nie można zmieniać zasad w trakcie obowiązywania jakiejś umowy. A taką umowę zawieramy ze słuchaczami, przyjmując ich do naszego kolegium.
Sylwia Górna, słuchaczka trzeciego roku NKJO, przerażona jest taką perspektywą. - U nas poziom nauczania jest bardzo wysoki - twierdzi. - Na pewno porównywalny, a może nawet wyższy niż na podobnych uczelniach. Nie rozumiem więc, dlaczego my nie możemy kończyć szkoły z dyplomem licencjata. Tylko, zamiast kontynuować naukę na studiach magisterskich, musimy jeszcze przez rok się dokształcać.
- Jeśli tak będzie, to ja rezygnuję i wyjeżdżam - deklaruje Andrzej Petelski. - Gdybym wcześniej wiedział, że tak będzie na pewno nie podejmowałbym nauki w tej szkole.
Dotychczasowi absolwenci NKJO pisali prace dyplomowe i ich bronili. Zdawali również egzamin licencjacki, ale bez obrony pracy. - Nowe rozporządzenie na to nie zezwala - twierdzi Beata Górka, rzecznik Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, który sprawuje opiekę dydaktyczną nad kolegium. - Dyplom będzie można uzyskać tylko po napisaniu pracy licencjackiej, a praca dyplomowa to zupełnie coś innego.
Górka uspokaja jednak słuchaczy, którzy już studiują w NKJO. - Nowe przepisy ich nie dotyczą - mówi. - Natomiast ci, którzy podejmą naukę po 30 września przyszłego roku, będą musieli już pisać pracę licencjacką.
Tymczasem Haponiuk twierdzi, że pracy nie będą musieli pisać nawet ci, którzy zaczną studia w październiku. - U nas rekrutacja odbywa się na przełomie lipca i sierpnia, a więc przed wejściem w życie rozporządzenia ministra.