Tylko w minionym tygodniu funkcjonariusze Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej udaremnili przemyt alkoholu i papierosów o wartości 204 tys. zł. W tym samym czasie celnicy z Białej Podlaskiej przechwycili około 10 tys. litrów alkoholu oraz ponad 70 tys. paczek papierosów. Towar ten znajdowali w skrytkach w samochodach i pociągach oraz bagażach podróżnych. Nie ma rejsowego autobusu, wjeżdżającego z Ukrainy czy Białorusi do Polski, w którym nie znaleziono by nadwyżek alkoholu lub papierosów.
– Alkohol czy papierosy znajdowaliśmy już w kanistrach, samochodowych dętkach, dodatkowych zbiornikach na paliwo, podwójnych ściankach naczep, w proszku szlifierskim, sodzie kalcynowanej, wśród palet, płyt pilśniowych, w tapicerce, a nawet gaśnicach przeciwpożarowych – mówi ppłk Andrzej Wójcik, rzecznik prasowy NOSG. – Kobiety z kolei ukrywają alkohol pod wierzchnimi okryciami. Z rekordzistki zdjęliśmy ponad 30 foliowych woreczków ze spirytusem.
Część przechwytywanego alkoholu czy papierosów pochodzi z tzw. wyrzutów z pociągów. Przemytnikom jest teraz o tyle trudniej, że nad ich głowami w każdej chwili może się pojawić śmigłowiec Straży Granicznej. Jego załoga natychmiast melduje naziemnym służbom o każdym zjawisku, które budzi jej podejrzenia.
Wprowadzenie przepisów ograniczających obrót przemycanymi towarami spowodowało, że dotychczasowe „mrówki” zdały się na hurtowników. Sytuacja wygląda tak, że na przykład pod targowisko przy ul. Piłsudskiego w Chełmie podjeżdża samochód, do którego ustawiają się handlarze. Biorą po kilka butelek wódki, spirytusu czy kartonów papierosów, płacą za to jak w hurtowni i odchodzą handlować. Zamiast więc sami przemycać przez granicę, zdają się na tych, którzy szmuglują używki większymi partiami.