Według wstępnych danych chełmianie tylko w ciągu czterech pierwszych dni lipca wyrzucili o 90 ton śmieci więcej, niż w pierwszych dniach czerwca.
– W lipcu, już po wejściu w życie nowej ustawy, nasze śmieciarki odebrały 227 ton segregowanych odpadów. W czerwcu obsługiwaliśmy 995 odbiorców, bo tyle było podpisanych umów, Teraz ta liczba wzrosła do 3524 – wylicza Andrzej Suski, zastępca dyrektora Zakładu Oczyszczania Miasta.
Biorąc pod uwagę, że MOK jest i był monopolistą w Chełmie, to można się domyślać, że spora część śmieci przed 1 lipca, trafiała do lasu lub była spalana w piecach.
Do tej pory MOK rozdał ponad 14 tysięcy worków do selekcji śmieci. Dobrze też funkcjonuje punkt SZOK (selektywnej zbiórki odpadów komunalnych – przyp. red.), przy ul. Bieławin 5.
– Przyjmujemy faktycznie wszystko, ale od mieszkańców, a nie firm. Można do nas przywieźć trawę, gałęzie, stare meble, telewizory, kuchenki, lodówki, gruz z remontu. Czekamy także na popiół z domowych piecyków, zużyte opony czy akumulatory – wylicza Andrzej Brudnowski, szef Zakładu Oczyszczania Miasta w Chełmie.
W ciągu pierwszych czterech dnia mieszkańcy przywieźli 3,5 tony gruzu z domowych remontów, bardzo dużo zużytego sprzętu AGD i RTV oraz trochę mebli. – To dobry sygnał, bo te rzeczy nie trafią na dzikie wysypiska – kończy Andrzej Suski.
Jeżeli wokół siebie dostrzegacie nonsensy ustawy śmieciowej – czekamy na sygnały pod adresem: alarm24@dziennikwschodni.pl.