Piersiówki, minibarki, zegarki, markowe długopisy, czy barometry kupują na odchodnym uczniowie końcowych klas swoim nauczycielom. Dla kobiet wybierają raczej srebrną biżuterię, w tym przede wszystkim bransoletki lub szkatułki.
Zanim te prezenty wręczą, noszą
je do grawera, aby opatrzył je stosownym napisem.
– To nie są kosztowne prezenty, ale raczej skromne wyrazy sympatii – mówi Henryk Tywoniuk. – Jeśli solidarnie składa się na nie cała klasa, to uczniów kosztuje to po kilka złotych. Moja usługa mieści się w cenie od pięciu
do piętnastu złotych.
Kiedy rozmawialiśmy z Tywoniukiem, akurat rył napis na plakietce, która ma być umieszczona przy replice historycznej szabli. Okazało się jednak, że ta biała broń została nabyta nie przez wdzięcznych uczniów dla nauczyciela, ale przez oficerów Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej dla kolegi odchodzącego
na emeryturę.